Partner merytoryczny: Eleven Sports

Nie żyje polski olimpijczyk i dwukrotny medalista mistrzostw Europy Ludwik Denderys

Kolejny ze świetnych polskich pięściarzy odszedł do wieczności. Zmarł Ludwik Denderys, olimpijczyk z Monachium w 1972 roku oraz dwukrotny brązowy medalista mistrzostw Europy. Boksował w wadze ciężkiej, w której sześciokrotnie stanął na podium mistrzostw Polski, w tym raz na jego najwyższym stopniu. Miał 79 lat. Informację w rozmowie z Interią potwierdzili Przemysław Saleta oraz Wojciech Bartnik, którzy wiele zawdzięczają późniejszemu szkoleniowcowi.

Ludwik Denderys (z prawej) tutaj podczas treningu z Przemysławem Saletą
Ludwik Denderys (z prawej) tutaj podczas treningu z Przemysławem Saletą/Mieczyslaw Swiderski / Newspix.pl/Newspix

Ludwik Denderys urodził się 26 kwietnia 1944 roku w Młyńsku koło Trembowli, które jest miastem rejonowym na zachodniej Ukrainie w obwodzie tarnopolskim. "Repatriant ze wschodnich terenów Rzeczypospolitej osiadł po zakończeniu wojny wraz z matką w Strzelinie koło Wrocławia. Bezpośrednią inspiracją do uprawiania boksu były echa pomyślnych dla Polaków mistrzostw Europy w Warszawie w 1953 roku" - przypomina strona olimpijski.pl.

Karierę zrobił w wadze ciężkiej, a najsilniej zapisał swoją historię na kartach mistrzostw Europy. Pierwszy start w czempionacie Starego Kontynentu jeszcze nie był dla niego udany, bowiem w Berlinie w 1965 roku odpadł w ćwierćfinale.

Odnalazł ojca po 26 latach. Zadecydował boks i... przypadek

Dwa kolejne starty już przyniosły mu owoce w postaci dwóch krążków - oba były w brązowym kolorze. Najpierw na podium wdrapał się w Bukareszcie w 1969 roku, a następnie ten wynik powtórzył w Madrycie w 1971 roku.

Za to już wcześniej, bo w 1964 roku, zaczął kolekcjonować medale mistrzostw Polski. Najpierw trzykrotnie zostawał trzecim zawodnikiem w kraju, a później miał jeszcze więcej powodów do radości. Najszczęśliwszy musiał być w 1969 roku, kiedy to jeden jedyny raz został mistrzem Polski, rzecz jasna w królewskiej kategorii wagowej.

Spełnieniem był start na igrzyskach olimpijskich w Monachium w 1972 roku, choć sportowo nie osiągnął za naszą zachodnią granicą sukcesu. Stanął jednak przed piekielnie trudnym zadaniem, bowiem na jego drodze już w pierwszej walce stanął geniusz z Kuby, Teófilo Stevenson. Pojedynek miał jednostronny przebieg, dlatego 27-letni Polak przegrał już po pierwszej kolejce na skutek przewagi wybitnego młodziana. Właśnie w Monachium 20-latek z Ameryki Północnej odniósł pierwszy ze swoich spektakularnych sukcesów, w sumie zostając trzykrotnym mistrzem olimpijskim i trzykrotnym mistrzem świata.

Trener Ludwik Denderys, z lewej Wojciech Bartnik/KRYSTYNA PACZKOWSKA /NEWSPIX.PL/Newspix

Denderys w trakcie kariery reprezentował barwy Gwardii Wrocław. Ogółem stoczył 243 walki, z czego 186 wygrał, 11 zremisował i 46 przegrał. W meczach międzynarodowych w reprezentacji wystąpił sześć razy (w latach 1966-1970), sprawiedliwie dzieląc zwycięstwa i porażki. Dla mierzącego 188 cm wzrostu i ważącego 94 kg najgroźniejszym rywalem na krajowym podwórku był inny z tuzów polskiego boksu, Lucjan Trela, który z kolei mierzył zaledwie 172 cm wzrostu i był zjawiskiem w ringu. Dla śp. Treli publiczność specjalnie gromadziła się w halach, bo prezentował zjawiskowy boks, sposobem walcząc i częstokroć wygrywając z dużo roślejszymi rywalami. Jego także już nie ma z nami, odszedł w 2019 roku...

Podczas ostatniego ze wspomnianych meczów międzynarodowych, rozegranego w Londynie w 1970 roku, doszło do niesamowitej historii w życiu osobistym Denderysa

"W meczu z Wielką Brytanią (Polacy pokonali gospodarzy 16:4) nie tylko wygrał swoją walkę z zawodnikiem (zresztą polskiego pochodzenia) Celebańskim, ale spotkał po raz pierwszy w życiu swego ojca Wacława, który po wydostaniu się z Syberii, znalazł się na zachodzie (przez PCK odnalazł rodzinę w Strzelinie), ale bał się powrotu do Polski i syna poznał dopiero w Londynie po... 26 latach. I to w jakich okolicznościach"

~ pisze oficjalny profil Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Po zakończeniu czynnej kariery pozostał cenionym szkoleniowcem, któremu wiele zawdzięczają ostatni polski medalista olimpijski Wojciech Bartnik, były mistrz Europy w wadze ciężkiej Przemysław Saleta, jak również m.in. Mariusz Cieśliński, wielokrotny medalista oraz mistrz świata w kick-boxingu, a także pierwszy polski zawodowy mistrz świata w boksie tajskim oraz śp. Józef Warchoł.

Trener Ludwik Denderys i jego były podopieczny, również śp. Józef Warchoł/Newspix
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram