O pożegnaniu Thomasa Thurnbichlera z piastowaną do tej pory posadą powiadomiono w piątek na konferencji prasowej. Zorganizowano ją w Planicy, gdzie odbywały się finałowe zawody Pucharu Świata. Decyzję PZN zakomunikował prezes Adam Małysz. Szef związku poinformował jednocześnie, że austriacki szkoleniowiec otrzymał ofertę poprowadzenia kadry juniorów. Główny zainteresowany poprosił o czas do namysłu. Ze słów Małysza wynikało, że postanowienie w tej sprawie zapadnie jeszcze w pierwszym tygodniu kwietnia. Kamil Stoch wolał przemilczeć pewne rzeczy. Jego słowa jednak wiele mówią Thomas Thurnbichler nadal w Polsce? To mrzonka. Bliżej mu do Niemiec i Austrii Dwa dni później, już po ostatnich pucharowym konkursie, Thurnbichler oznajmił, że na podjęcie decyzji potrzebuje półtora tygodnia, ewentualnie dwóch. Zaznaczył, że rozważa także inne oferty zatrudnienia. Jakie konkretnie? Jak informuje serwis Sport.pl, żegnający się z kadrą A trener nie przyjmie propozycji PZN. Zamiast tego podejmie pracę w jednej z dwóch potężnych federacji narciarskich. Może objąć stanowisko asystenta Stefana Horngachera (dowodził polską kadrą w latach 2016-19) w reprezentacji Niemiec lub otrzymać intratną posadę w austriackim związku narciarskim. Trudno sobie wyobrazić, by 35-latek zdecydował się na dalszy pobyt w Polsce po tym, w jaki sposób wypowiedzieli się na temat współpracy z nim nasi kadrowicze. Najdobitniej wyraził się Dawid Kubacki. Jeden z manewrów Thurnbichlera nazwał wręcz "zbrodnią". - Poza tym, że nie było wyników w tym sezonie, to do tego nie było perspektywy na to, że cokolwiek się zmieni w tym układzie, jaki był. Walczyliśmy od dwóch i pół roku o to, żeby coś się zmieniło, ale nie udało się. Chaos i brak konsekwencji był przyczyną tego, co się działo - powiedział w rozmowie z Interią mistrz świata z Seefeld. Pierwsze zgrupowanie kadry, już pod wodzą Macieja Maciusiaka, rozpocznie się 14 kwietnia. Skoczkowie nie zameldują się na nim w komplecie. Wiadomo, że pozwolenie na dłuższy odpoczynek po sezonie otrzymał pracujący w ostatnim czasie indywidualnie Kamil Stoch.