Partner merytoryczny: Eleven Sports

Adamek mistrzem świata!

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Tomasz Adamek został bokserskim mistrzem świata organizacji IBF w wadze junior ciężkiej. W Newark pod Nowym Jorkiem pokonał na punkty (112:114, 116:110, 115:112) broniącego tytułu Amerykanina Steve'a Cunninghama.

/AFP

Polski pięściarz aż trzykrotnie - w drugiej, czwartej i ósmej rundzie - posyłał rywala na deski. Za każdym razem miało to miejsce w końcówce danego starcia. Adamek wykorzystywał świetne przygotowanie fizyczne i taktyczne (efekt ponownej współpracy z trenerem Andrzejem Gmitrukiem). W przeciwieństwie do pojedynków rozgrywanych w niższej kategorii, nie musiał już zbijać wagi, co negatywnie odbijało się na jego szybkości.

Cunningham dysponujący lepszymi warunkami fizycznymi (wyższy i mający większy zasięg ramion) po raz drugi został pokonany przez boksera z Polski - w 2006 roku przegrał w Warszawie z Krzysztofem Włodarczykiem, ale pół roku później w Katowicach zrewanżował się zawodnikowi z podwarszawskiego Piaseczna. Mimo, że z Adamkiem rywalizował w swojej ojczyźnie, znów mógł czuć się jak na wyjeździe, bowiem na trybunach było wielu polskich kibiców.

Od początku w ringu rozgrywała się wojna, nie brakowało mocnych ciosów z obu stron. Już w drugiej rundzie Adamek posłał przeciwnika na matę. Działo się to w ostatniej sekundzie, więc podopieczny Gmitruka nie miał możliwości na kontynuowanie ataku. W czwartej odsłonie zaatakował Cunningham, lecz Polak przetrzymał kryzys i znów ciosem z prawej rękawicy zaskoczył Amerykanina. Pięściarz z Gilowic pokazał jak można odwrócić losy zdawałoby się przegranego starcia.

Trzeci raz Cunnigham liczony był przez sędziego Earla Mortona w ósmej rundzie. Ale nawet wtedy werdykt pozostawał sprawą otwartą, bowiem wiele razy wcześniej będący w opałach zawodnik z USA pokazywał jak bardzo może być niebezpieczny. Na Adamka nie miał jednak sposobu, mimo że i bokserowi z Gilowic zdarzały się przestoje w piątkowej walce.

Po ostatnim gongu Cunnigham (rekord 21-2) był wyraźnie rozczarowany i pogodzony z porażką, ale w wiarę w zwycięstwo przywrócił mu jeden z... sędziów (Clark Sammartino), który punktował 114:112. Dwaj pozostali (John Stewart i Shafeeq Rashada) przyznali wygraną Adamkowi.

Po podliczeniu wszystkich ciosów okazało się, że Amerykański bokser był lepszy w Newark, ale tylko w statystykach.

Cunningham wyprowadził 690 ciosów, z których 205 doszło celu. Z kolei statystycy wyliczyli polskiemu pięściarzowi 480 uderzeń, a celnych było 186.

Sędziowie nie byli jednomyślni i punktowali 2:1 (112:114, 116:110, 115:112) na korzyść Adamka. O jego końcowym zwycięstwie przesądziły trzy nokdauny - Cunningham był na deskach w drugiej, czwartej i ósmej rundzie. W ten sposób pięściarz ze Stanów Zjednoczonych stracił trzy punkty.

INTERIA.PL/PAP

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram