Do feralnej sytuacji doszło podczas czwartego etapu rywalizacji w Arabii Saudyjskiej. Na 350 km odcinka specjalnego motocyklista Orlen Team zaliczył poważny upadek, najeżdżając na kamień, co spowodowało dotkliwy upadek. Mimo bólu, reprezentant Polski kontynuował jazdę i ukończył etap na 37. pozycji. Po konsultacji medycznej zawodnik podjął decyzję o rezygnacji z dalszego występu w tej edycji Rajdu Dakar. - Pierwsze 350 km jechało mi się bardzo dobrze, niestety wtedy zaliczyłem bardzo poważną wywrotkę, mocno się poobijałem i na pewno dużo czasu tam straciłem. Udało mi się podnieść i dokończyć odcinek, także cieszę się, że jestem na biwaku. Zobaczymy jak będzie jutro, bo mam mocno obite nerki - powiedział w środę po etapie Adam Tomiczek. Nadzieje okazały się jednak płonne, bowiem dziś wcześnie rano, po konsultacji z lekarzem, zapadła decyzja o wycofaniu się motocyklisty z rajdu. - Niestety dla mnie rajd dobiegł końca. Po wczorajszym upadku mam tak dużą opuchliznę na całej miednicy i w okolicy pachwin, że za bardzo nie mogę ruszać nogami, więc nie jestem w stanie kontynuować jazdy. Czasem tak bywa - to część tego sportu. Mam nadzieję, że uda mi się szybko zregenerować i wrócić do treningów - powiedział Tomiczek. Do momentu podjęcia tej decyzji Tomiczek zajmował 26. miejsce w klasyfikacji generalnej. Przed rokiem motocyklista ukończył Rajd Dakar na 16. pozycji. Swój występ kontynuuje drugi z zawodników Orlen Team w tej kategorii - Maciej Giemza, który po czterech dniach rywalizacji zajmuje 21. miejsce.