Interia: Spotykamy się przy okazji wydania przez Ciebie polskiej wersji wersji autobiografii "Fucking Polak". Po co Ci to? Znowu liczysz na takie zamieszanie jakie wywołałeś w Danii? Arkadiusz Onyszko, były bramkarz i reprezentant Polski: - To trochę spowiedź, oczyszczenie, ale też próba opowiedzenia o sobie i wytłumaczenia tego, co działo się ze mną przez ostatnie lata. Nie chcę wywoływać skandalu, tylko opowiedzieć o tym, co się działo ze mną przez ostatnie lata. Czym się różni wydanie polskie od duńskiego?- Opisałem wszystko, co działo się ze mną po premierze "Fucking Polak" w Danii. Już dzień później przyszedłem na trening w FC Midtjylland i po wspólnym śniadaniu zawołał mnie do gabinetu dyrektor sportowy i powiedział, że jestem niemile widziany w klubie. Musiałem spakować rzeczy, zdać sprzęt. Z dnia na dzień zostałem odsunięty. A przecież nie byłem w Danii byle kim. Rozegrałem 400 spotkań w tamtejszej lidze, byłem wybierany najlepszym bramkarzem. To był dla Ciebie szok?- Zwolniono mnie z dnia na dzień z pracy. Bardzo dobrze broniłem, miałem świetną renomę.Nie zdawałem sobie sprawy, że jak powiem publicznie, że nie lubię homoseksualistów, zrobi się taki dym. To przecież zachód, Europa, ostoja liberalizmu, a tu mnie, wolnemu człowiekowi, nie wolno powiedzieć, co lubię a czego nie. Zszokowało mnie to. Opisuję w książce te wszystkie sytuacje. Cała nagonka, która mnie spotkała, była dużą traumą. Czułem się fatalnie w Danii. Praktycznie wszyscy się ode mnie odwrócili. Nagle straciłem przyjaciół, znajomi nie odbierali ode mnie telefonu. Stałeś się w Danii wrogiem publicznym numer jeden?- Spotykały mnie różne prowokacje. Zostałem kiedyś zaproszony do programu z popularnym duńskim stylistą, takim tamtejszym Tomaszem Jacykowem. Był homoseksualistą. Na koniec programu wręczył mi bukiet róż i pocałował w policzek. Pewnie liczył na to, że wybuchnę i zrobi się awantura. Nic z tego. Zachowałem kamienną twarz. W Danii spędziłeś 11 lat. To mnóstwo czasu. Nie myślałeś o tym, żeby jednak zostać tam na stałe?- To zupełnie nie mój świat. Pojechałem tam po prostu grać w piłkę. Tamtejszy styl życia w ogóle mi nie odpowiada. Śmiać mi się chce, jak słyszę zachwyty nad tym, jak to na zachodzie jest super. Tam tak naprawdę nie można żyć jak wolny człowiek. Jestem prostym chłopakiem z Lublina. Zostałem wychowany w chrześcijańskim duchu, w wierze katolickiej. Tam nikt nie wierzy w Boga. Liczy się tylko kasa. Nie ma żadnej moralności. Nie pozostało nic innego jak wrócić do Polski.- Wiedziałem, że muszę wyjechać, ale książka zrobiła mi fatalną opinię. Fragmenty od razu rozeszły się po Europie. Z tego powodu nie udało mi się podpisać umowy w Anglii. Zdecydowałem się na powrót do Polski, ale chętni nie walili drzwiami i oknami.Podpisałeś kontrakt z ostatnią w tabeli Odrą Wodzisław Śląski.- Pamiętam, że jak wszedłem do szatni w Wodzisławiu, to część zawodników też dziwnie na mnie patrzyła. Zrobiono ze mnie potwora. Wystarczyło pięć pierwszych meczów i wszystko nagle się zmieniło. Bardzo dobrze broniłem, zacząłem udzielać wywiadów, ludzie przekonali się, że jestem normalnym gościem, a nie potworem jak opisywano mnie w Danii.<a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/news-arkadiusz-onyszko-z-dnia-na-dzien-dowiedzialem-sie-ze-juz-ni,nId,2159101,nPack,2" target="_blank">Czytaj dalej - KLIKNIJ!</a>