Partner merytoryczny: Eleven Sports

Podsumowanie transferów w NBA - cz. 1

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Zaczynamy serię podsumowań transferów NBA, w kolejnych wpisach analizować będziemy sytuację w poszczególnych dywizjach, zarówno pod względem transferów z ostatniego tygodnia, jak i tych dokonanych na początku sezonu. Na dobry początek Atlantic Division.

/AFP

Przyszli: Jeff Green, Nenad Krstic, Chris Johnson

Odeszli: Kendrick Perkins, Nate Robinson, Marquis Daniels, Semih Erden, Luke Harangody

Danny Ainge, generalny manager Celtics po raz kolejny zaszokował świat NBA. Wydawałoby się, że budowa drużyny jest skończona i kwestią czasu jest, gdy zawodnicy wyzdrowieją i dojdą do finału NBA. Jednak Ainge stwierdził, że może jednocześnie walczyć o tytuł i budować drużynę na przyszłość. Jednak ryzyko, jakie podjął jest naprawdę duże.

Oddał swoich dwóch wysokich zawodników - Kendricka Perkinsa i Semiha Erdena, a akurat pozycja centra była decydująca w ostatnich finałach - przegranych z Lakers. Co prawda w składzie są dwaj panowie O'Neal, ale częściej niż na boisku, ostatnio znaleźć ich można w gabinecie rehabilitacyjnym.

Dziurę w środku łatać będzie Nenad Krstic, który potrafi zagrać w ataku, ale w obronie jedyne co dobrego będzie robił, to faulował Dwighta Howarda, żeby wykorzystywać jego słabą skuteczność z linii osobistych. Celtics na szybko dodali do składu Chrisa Johnsona z NDBL, który w debiucie w NBA miał 3 bloki w 17 minut. Są jednak dwaj zawodnicy, którzy mogą jeszcze wzmocnić środek Bostonu. To Leon Powe, członek mistrzowskiego zespołu z 2008 roku, który został zwolniony z kontraktu przez Cleveland Cavaliers oraz Rasheed Wallace, który zakończył karierę po finałach zeszłorocznych. Ale czy to wystarczy na walkę z duetem Bynum-Gasol? Mimo posiadania nawet wszystkich tych podkoszowych, najważniejsza będzie dyspozycja Kevina Garnetta.

Na pewno sukcesem jest pozyskanie wartościowego zmiennika dla Paula Pierce'a. Po kontuzji Marquisa Danielsa, którego powrót przed końcem sezonu do zdrowia, a tym bardziej do formy jest mało prawdopodobny. Dlatego też Jeff Green będzie dobrym rozwiązaniem na pozycji numer 3. W połączeniu z powrotem do zdrowia Delonte Westa i coraz lepszą grą Vona Wafera daje naprawdę duże pole manewru na obwodzie dla Celtics.

Moja ocena transferów Celtics: 4

New Jersey Nets (17-40)

Przyszli: Deron Williams, Dan Gadzuric, Sasha Vujacic, Brandan Wright

Odeszli: Derrick Favors, Devin Harris, Troy Murphy, Joe Smith, Terrence Williams

Mikhail Prokhorov buduje drużynę od nowa. Pożegnał się już z kilkoma zawodnikami, znalazł nowego trenera, który jest bardzo ambitny i zaczyna budowę silnej drużyny. Pierwszy ruch w tym kierunku uczynił w ostatnich dniach zatrudniając po wymianie z Utah Jazz Derona Williamsa. Jest to zawodnik, wokół którego można budować drużynę na lata. Co prawda nie wiemy jak Williams poradzi sobie z kolejnym trenerem o silnej osobowości, a takim niewątpliwie jest Avery Johnson.

D-Will na pewno jest dużo lepszym graczem niż Devin Harris. Jedynym problemem może być pozbycie się Derricka Favorsa. Żaden z dwójki Dan Gadzuric - Brandan Wright nie jest na tyle dobry, żeby wejść na jego miejsce. Nets na pewno liczą jednak na szczęście w loterii draftu, gdzie może im się trafić chociażby Jared Sullinger, który byłby świetnym uzupełnieniem podkoszowym dla Brooke'a Lopeza.

Fanów Nets bardzo cieszy rozwój kilku graczy, np. Krisa Humphriesa, który stał się specem od obrony i świetnym zbierającym. Brakuje im jeszcze bardzo solidnego gracza na pozycjach 3-4. Obwód mają już bardzo ciekawy. D-Will będzie rozgrywał, jego zastępcą może być Jordan Farmar, a pozostają jeszcze świetni strzelcy za trzy Sasha Vujacic i Anthony Morrow. Przyszłość stoi przed nimi otworem, potrzeba tylko trochę szczęścia w loterii draftu.

Moja ocena transferów Nets: 5

New York Knicks (29-26)

Przyszli: Carmelo Anthony, Chauncey Billups, Renaldo Balkman, Corey Brewer, Anthony Carter, Shelden Williams

Odeszli: Wilson Chandler, Raymond Felton, Danilo Gallinari, Timofey Mozgov, Anthony Randolph

New York Knicks przeprowadzili jeden z najbardziej spektakularnych transferów w trakcie sezonu NBA. Pytanie tylko czy musieli go dokonywać już teraz? Carmelo Anthony przecież już od dawna mówił, że chce grać w Nowym Jorku, a po sezonie przecież kończył mu się kontrakt z Denver Nuggets. Jednak władze Knicks zdecydowały się na ruch już teraz. Trochę przymuszone działaniami szefów New Jersey Nets, którzy także walczyli o Anthony'ego, trochę przez opinię publiczną, a trochę przez Isiah Thomasa. Tak czy siak Anthony jest już w Knicks, ale za to nie ma kilku zawodników, którzy mogli być bardzo znaczący dla drużyny.

Nie ma Raymonda Feltona, który kreował ofensywę Knicks. W jego miejsce jest co prawda świetny, ale będący już u schyłku swojej kariery, Chauncey Billups. Ten sezon pokazywał od początku, że nie jest to już ten sam zawodnik, co parę lat temu i nie ma co się temu dziwić. Pierwszy mecz w nowej ekipie zagrał bardzo solidnie i jeśli utrzyma taką formę, to nie będzie z Nowym Jorkiem tak źle.

Pozostali pozyskani zawodnicy będą raczej pełnić rolę marginalną, znając rotację jaką stosuje Mike D'Antoni. Na ocenę tych transferów przyjdzie poczekać do lata tego roku, kiedy to Anthony zdecyduje za ile podpisze nowy kontrakt z Knicks. Czy zachowa się podobnie jak trójka z Miami, która ma mniejsze zarobki niż mogłaby mieć, tylko po to, żeby mieć wokół siebie lepsze otoczenie, czy podpisze maksymalny kontrakt, jak Amare Stoudemire? Od tego uzależniam ocenę transferów Knicks.

Moja ocena transferów Knicks: 3 przy maksymalnym kontrakcie Anthony'ego, 4 przy mniejszym

Philadelphia 76ers (28-29)

Brak transferów

Philadelphia 76ers nie dokonali żadnych transferów. I bardzo dobrze. Zespół się zgrał, zrozumiał filozofię gry proponowaną przez Douga Collinsa i idzie w dobrym kierunku. Każdy z zawodników zaakceptował swoją rolę w zespole i idealnie pasuje do układanki.

Największymi transferami oceniam zdrowie Eltona Branda, brak wielkiego ego Andre Iguodali i oczywiście zatrudnienie Douga Collinsa. Pierwszy dał im możliwość grania pod kosz, gdzie Brand w niektórych meczach przypomina tego zawodnika, który kilka lat temu grał w meczu All-Star. Iguodala natomiast pogodził się z tym, że nie jest gwiazdą drużyny, że nie musi rzucać co mecz najwięcej punktów. Stał się za to świetnym obrońcą. Jego ofiarami w tym sezonie byli tacy gracze jak: Paul Pierce (dwukrotnie), Kobe Bryant, Carmelo Anthony, Joe Johnson czy Manu Ginobili. Żaden z nich nie rzucił więcej niż 11 punktów przeciwko Iguodali.

I ostatnia rzecz, czyli trener Collins. Wystarczy spojrzeć na progres kilku zawodników. O Brandzie i Iguodali jest wyżej, więc wspomnę tylko kolejnych: Jrue Holiday, Jodie Meeks, Thaddeus Young, Lou Williams. Potrafił z każdego z nich wykrzesać maksymalne możliwości. Jedyne co jest mu do zarzucenia, to zbyt powolny rozwój Evana Turnera, drugiego numeru w tegorocznym drafcie.

Moja ocena "transferów" w Sixers: +4

Toronto Raptors (16-42)

Przyszli: Alexis Ajinca, Jerryd Bayless, James Johnson

Odeszli: David Andersen, Marcus Banks, Jarret Jack, Peja Stojakovic

Ach, ci Raptors... Najbardziej oryginalna drużyna w całej lidze. Budowana jako jedyna w oparciu o europejską szkołę koszykówki. Raptors są bardzo trudni w oglądaniu, bo grają koszykówkę niby atrakcyjną dla oka (patrz: DeMar DeRozan i Sonny Weems), ale z drugiej strony mają najgorzej zbierającego 7-footera w lidze w osobie Andrei Bargnaniego.

Transfery jakich dokonali w trakcie sezonu odmładzają jeszcze bardziej drużynę. Tak naprawdę jedynym wyjściem dla nich jest wychowywanie i rozwijanie młodych zawodników, którzy może nie będą chcieli odejść z drużyny jak Vince Carter i Chris Bosh.

Drużyna jest budowana wokół Bargnani'ego, który miał być nowym Dirkiem Nowitzkim. Z całym szacunkiem dla Włocha, ale szanse ma bardzo małe. Nie ma przede wszystkim takiego instynktu jak Niemiec. Jedyną nadzieją w jego przypadku jest młody wiek.

Ja natomiast widzę szansę Raptors w graczach takich jak DeRozan, James Johnson i Jerryd Bayless. Są to zawodnicy na dorobku, którym bardzo będzie zależało na rozwoju i awansie sportowym. Żeby tylko jeszcze mieli trenera, któremu zależałoby na obronie. A tak to dołowanie w lidze czeka ich przez najbliższe lata.

Moja ocena transferów Raptors: -3

A jak wy sądzicie? Czekam na wasze opinie.

W kolejnym wpisie będzie o Central Division, czyli Bulls, Pacers, Bucks, Pistons i Cavaliers.

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje