"To dla mnie było niesamowite przeżycie i uważam, że ten mityng powinien zostać na stałe w kalendarium lekkoatletycznych imprez. Wszystko było idealne - koło, warunki, kibice. Dawno nie uczestniczyłem w tak wspaniałym wydarzeniu. Stadion jest rewelacyjny, atmosfera była jedyna z swoim rodzaju. Już się cieszę na przyszły rok i mam nadzieję, że zostanę zaproszony" - powiedział Harting. Na trzecim miejscu rezultatem 65,20 uplasował się brązowy medalista mistrzostw Europy z Zurychu Robert Urbanek (MKS Aleksandrów Łódzki). "Nie można przy tym wszystkim zapomnieć o Kamili. To dla niej tu startujemy. To była zawsze uśmiechnięta, wesoła, pełna życia dziewczyna. Byłem młodym zawodnikiem i zawsze z podziwem ją obserwowałem. Biła od niej pozytywna energia" - zaznaczył. Dyskobolom nie pomagał wiatr, bo dach był zamknięty. Za to dopingiem zagrzewali ich kibice. Sami zawodnicy zachęcali fanów do klaskania i aktywnego uczestnictwa w imprezie. "Oczywiście, gdyby dach był otwarty, to wyniki byłyby pewnie lepsze, ale nie ma co narzekać. I tak było całkiem nieźle, a poza tym pokazaliśmy, że na Narodowym lekkoatletyka też może mieć swoje miejsce" - dodał Urbanek. Małachowski chwalił z kolei polską publiczność. "To tak naprawdę pierwsze zawody w naszym kraju z prawdziwego zdarzenia. Nie pamiętam, żeby było na trybunach 20 tys. ludzi. Jak Harting prosił o pomoc, od razu żywo reagowali. To dla mnie jest bardzo fajne. Wielki szacunek dla nich i jestem naprawdę zaskoczony" - powiedział. Wszyscy czekają na start największej gwiazdy mityngu - Usaina Bolta. Jamajski król sprintu przebiegnie 100 m na zakończenie imprezy o godz. 19.00. Kamila Skolimowska, mistrzyni olimpijska w rzucie młotem Sydney 2000, zmarła niespodziewanie 18 lutego 2009 roku w czasie zgrupowania lekkoatletów w Portugalii. Miała 27 lat. Od pięciu lat rozgrywany jest memoriał upamiętniający jej osobę. Po raz pierwszy odbywa się na Stadionie Narodowym.