Problemy zdrowotne Natalii Bukowieckiej pojawiły się na początku tego miesiąca w Ostrawie. Wcześniej testowo biegała 200 i 300 metrów, na tym dłuższym dystansie osiągnęła nawet w Spale najlepszy wówczas czas na świecie. A w pierwszym występie w swojej koronnej konkurencji doznała kontuzji - naderwała włókna w mięśniu dwugłowym. Już wtedy zachodziły obawy, że dla brązowe medalistki olimpijskiej będzie to oznaczało koniec sezonu halowego. Planowała jeszcze starty w Orlen Cup w Łodzi (na 60 metrów), w Copernicusie w Toruniu (na 400 m), w mistrzostwach Polski. No i na koniec - w halowych mistrzostwach Europy. Dwa lata temu opuściła zmagania w Stambule, teraz z punktu byłaby kandydatką do medalu. Zwłaszcza że w hali w tym sezonie nie biega indywidualnie Femke Bol. Sprinterka Podlasia Białystok pauzowała ponad dwa tygodnie, ale badania diagnostyczne w połowie zeszłego tygodnia potwierdziły, że uraz udało się wyleczyć. Przy czym dalej nie czuła komfortu podczas biegania. Przystąpiła do mistrzostw Polski, dwa razy przebiegła 400 metrów poniżej 52 sekund. W finale przegrała jednak na ostatniej prostej rywalizację z Justyną Święty-Ersetic. I wkrótce zasugerowała w TVP Sport, że to może być koniec jej przygody z bieganiem pod dachem tej zimy. Natalia Bukowiecka nie wystąpi w Apeldoorn w mistrzostwach Europy. Miała biegać tylko indywidualnie Mistrzostwa Europy odbędą się w dniach 6-9 marca w Holandii. Natalia Bukowiecka miała być jedną z największych gwiazd, nie tylko w polskiej reprezentacji. Mówimy bowiem o aktualnej mistrzyni Europy, wicemistrzyni świata i brązowej medalistce olimpijskiej ze stadionu, gdzie przecież występują wszystkie największe gwiazdy. Większość z nich opuszcza zaś zmagania halowe. Tyle że 27-latka do Holandii za półtora tygodnia nie poleci, o czym poinformowała w swoich mediach społecznościowych. A niedzielę nazwała "słodko-gorzką". "Z jednej strony cieszę się, że udało się wystartować i ukończyć dwa biegi w pełnym zdrowiu, a z drugiej wiem, że nie na taki wynik liczyłam" - napisała. I zaznaczyła, że nie wie, czy podjęła słuszną decyzję, ale chciała spróbować. Z uwagi na to, że nie planowała występu w mistrzostwach świata w Nankinie pod koniec marca, dla niej to już koniec zmagań w hali. Do rywalizacji wróci już na stadionie, zapewne na przełomie kwietnia i maja. Halowe mistrzostwa Europy bez udziału polskich sztafet. Decyzja Bukowieckiej nie ma żadnego wpływu Rywalizacja w hali Omnisport w Apeldoorn rozpocznie się 6 marca, ale indywidualne zmagania na 400 metrów zaplanowane są na dwa kolejne dni. W piątek (7 marca) odbędą się zmagania eliminacyjne i półfinały, następnego dnia zaś finały. Wśród kobiet nasz kraj reprezentować będzie Justyna Święty-Ersetic, wśród mężczyzn - Maksymilian Szwed. Możliwy też jest jeszcze występ, w razie wycofań rywalek, 17-letniej Anastazji Kuś. W Holandii zabraknie za to wszystkich polskich sztafet, nawet debiutującego w tych zmaganiach miksta. Powód? Za słabe czasy najlepszych polskich sprinterów w ostatnim okresie.