Wzięli go przez przypadek, a może okazać się gwiazdą
Fogo Unia Leszno na sezon 2022 zrobiła jedną roszadę w składzie. Czwarta drużyna tegorocznych rozgrywek i cztery razy z rzędu zwycięska w poprzednich latach, w miejsce trzeciego zawodnika świata - Emila Sajfutdinowa, zatrudniła Francuza, Davida Bellego. - Czy Unia już naprawdę upadła tak nisko? - pytał oburzony tym transferem były reprezentant Polski i zawodnik klubu z Leszna, Jan Krzystyniak.

28-latek trafił do najbardziej utytułowanej drużyny w Polsce trochę z łapanki, trochę przez przypadek. Leszczynianie długo wierzyli bowiem, że uda im się dojść do porozumienia z Sajfutdinowem. Gdy w sierpniu ostatecznie dowiedzieli się, iż Rosjanin wybrał eWinner Apator Toruń, rynek transferowy był już praktycznie pusty. W zasadzie do wzięcia z klasowych zawodników pozostał tylko Max Fricke. Z Australijczykiem, byłym mistrzem świata juniorów i aktualnym uczestnikiem cyklu Grand Prix, problem jednak był jeden - trzeba było za niego zapłacić Marwis.pl Falubazowi Zielona Góra, w którym ma ważny kontrakt, 300 tysięcy złotych.
Padło na Bellego
Gdy zabrakło oczywistych gwiazd - padło na Francuza. Wbrew obawom Krzystyniaka i wielu kibiców, to wcale nie musi być jednak nietrafiony kontrakt. Fani, którzy dziś kręcą nosem na 28-latka za parę miesięcy mogą krzyczeć po francusku "Belle Bellego", bo chłopak ten naprawdę potrafi jeździć.
Pokazywał to w tym roku w eWinner 1.LŻ. Z 16. zawodnika pod względem skuteczności w sezonie 2020, nagle stał się najlepszym jeźdźcem drugiego szczebla rozgrywkowego w Polsce, ze średnią 2,292 pkt/bieg. Gdyby nie wypadek na torze w Rybniku, w wyniku którego odnowiła mu się zeszłoroczna kontuzja barku (poluzowały się śruby), to Francuz prawdopodobnie wprowadziłby Abramczyk Polonię Bydgoszcz do fazy play off.
W miniony weekend też błysnął, praktycznie w pojedynkę prowadząc Francję do 5. miejsca w drużynowych mistrzostwach świata. Z 47 punktów, które zgromadził cały zespół, on wywalczył aż 36!
Jak poradzi sobie z presją?
- Czy Bellego sprawdzi się w PGE Ekstralidze? Czas pokaże. W Speedway of Nations faktycznie zaimponował, ale warto zaznaczyć, że co innego jazda bez presji w drużynowych mistrzostwach świata, a co innego najlepsza liga. Tam poziom rywalizacji jest jednak zdecydowanie wyższy. Trudni rywale czekają w każdym biegu, a oczekiwania ze strony kibiców i mediów są ogromne - ocenił Jacek Frątczak, były menedżer ekstraligowych drużyn.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje