W środku nocy postawili gwiazdę na nogi
Mikkel Michelsen podczas próby toru przed piątkowym meczem półfinałowym Motoru z Apatorem upadł i doznał kontuzji stawu skokowego. Z toru wyjechał karetką i gołym okiem było widać, że z jego nogą jest duży problem. Duńczyk opuścił swój pierwszy programowy start, jednak w dalszej części zawodów już pojechał. Zaraz po zawodach Michelsen udał się do zaprzyjaźnionego fizjoterapeuty, który otworzył specjalnie dla niego swój gabinet w środku nocy. Duńczyka udało postawić się na nogi i ma wystartować zarówno dziś w Łodzi, jak i jutro w Lublinie. W Motorze siedzą jak na szpilkach, bo bez Michelsena trudno im będzie odrobić 10 punktów straty z pierwszego półfinału.

Jak przekazał nam Marcin Momot, menadżer zawodnika, Michelsen wystartuje podczas dzisiejszej rundy Speedway European Championship w Łodzi. Plan zakłada również występ Duńczyka w jutrzejszym rewanżu z For Nature Solutions Apatorem Toruń. To oczywiście pod warunkiem, że jego stan zdrowia nie ulegnie nagłemu pogorszeniu.
Badania w Łodzi i zabiegi w środku nocy w Częstochowie
Dla teamu Duńczyka to była bardzo pracowita noc. W zaprzyjaźnionej klinice w Łodzi Michelsen przeszedł badania, które wykazały stłuczenie stawu skokowego lewej nogi. Później zawodnik trafił do fizjoterapeuty w Częstochowie, który specjalnie dla zawodnika otworzył swój gabinet w środku nocy. Po zabiegach Duńczyk czuje się dobrze i uraz nie doskwiera mu na tyle, żeby miał wyeliminować go z jazdy.
Opiekun zawodnika zapewnił, że Mikkel Michelsen jest rozsądny i jeśli ból będzie uniemożliwiał Duńczykowi jazdę, to Michelsen po prostu odpuści. Otoczenie zawodnika Motoru Lublin, jak i sam żużlowiec, ma jednak nadzieję, że Michelsenowi uda się zarówno dzisiejsze, jak i jutrzejsze zawody odjechać. Mówimy bowiem o dwóch bardzo ważnych imprezach.
Michelsen walczy o Grand Prix i złoto DMP z Motorem
Indywidualne Mistrzostwa Europy to dla Duńczyka szansa na zapewnienie sobie jazdy w przyszłorocznym cyklu Grand Prix. Co prawda Michelsen zajmuje obecnie trzecie miejsce, jednak do prowadzącego Janusza Kołodzieja traci zaledwie cztery punkty. Przy dwóch pozostałych turniejach i obowiązującym tam systemie punktacji (do klasyfikacji liczą się punkty "z toru"), wyprzedzenie Dudka i Kołodzieja, mistrzostwo Europy i, co za tym idzie, awans do cyklu Grand Prix, są wciąż możliwe.
O wadze jutrzejszego spotkania Motoru Lublin z For Nature Solutions Apatorem Toruń nie trzeba nikogo przekonywać. Lublinianie przegrali w Toruniu 40:50 i będą musieli się mocno spiąć, żeby odrobić straty z pierwszego spotkania. Bez Duńczyka to zadanie będzie na pewno dużo trudniejsze do wykonania, bo mówimy o piątym najskuteczniejszym zawodniku PGE Ekstraligi.
Kibice Motoru Lublin mogą zachować optymizm
Pocieszające dla wszystkich sympatyków lubelskiej drużyny jest to, że Duńczyk już wczoraj czuł się na siłach, żeby jechać. Po dodatkowych zabiegach, które przeszedł dziś w nocy i pewnie przejdzie jeszcze jutro, wszystko powinno być dobrze. Co ważne, lewa noga, którą uszkodził w Toruniu Michelsen, nie jest tak istotna w żużlu, jak prawa. To prawa noga znajduje się na haku i przytrzymuje motocykl. Jeśli uraz się nie pogłębi, to Duńczyka zobaczymy jutro podczas półfinału w Lublinie.
Zobacz także: