Jeszcze przed meczem wydawało się, że Motor Lublin nie powinien mieć większych problemów ze zwycięstwem w Toruniu. Lublinianie wygrali w tym roku rundę zasadniczą, przegrywając tylko jeden mecz. Sytuacja torunian była trochę inna - weszli co prawda do części finałowej rozgrywek, ale spodziewano się, że torunianie odpadną już na etapie ćwierćfinałów. Ostatecznie For Nature Solutions Apator Toruń został "szczęśliwym przegranym" pierwszego etapu fazy play-off i wszedł do półfinału, choć w nieprzesadnie imponującym stylu. Nie może więc dziwić, że wynik dzisiejszego spotkania można określić mianem nie tylko niespodzianki, ale chyba nawet szoku, bo o ile zwycięstwo Apatora można było w optymistycznym dla miejscowych scenariuszu założyć, o tyle zwycięstwo 10 punktami trudno było przewidzieć. Michelsen prawie nie pojechał w meczu Problemy lubelskiej drużyny zaczęły się jeszcze przed meczem. Podczas próby toru na tor upadł Mikkel Michelsen. Obrazki, które oglądaliśmy nie napawały optymizmem. Duńczyk miał w ogóle problem stanąć na kontuzjowanej lewej nodze. Szczęście w nieszczęściu żużlowca było takie, że w trakcie jazdy bardziej obciążana jest prawa noga. Dlatego, choć w pierwszym starcie Michelsena zastąpił Kubera, w kolejnych biegach Duńczyk startował zgodnie z programem. Można chyba stwierdzić, że pierwsza połowa meczu układała się zgodnie z planem Motoru Lublin. Oczywiście byli osłabieni brakiem Mikkela Michelsena w pierwszym biegu, ale już w swoim drugim starcie Duńczyk przywiózł trzy punkty. Mateusz Cierniak przegrał dwukrotnie z Mateuszem Affeltem, ale na tablicy wyników wciąż widniał wynik bliski remisu (20:22). Apator pokazał moc w drugiej części spotkania O ile pierwsza połowa meczu mogła układać się zgodnie z planem lublinian, o tyle tego samego na pewno nie można powiedzieć o drugiej części spotkania. Problemy Motoru zaczęły się w biegu dziewiątym, który Apator wygrał podwójnie, wychodząc na dwupunktowe prowadzenie. W wyścigu dziesiątym torunianie jeszcze poprawili dokładając kolejne 5:1 i w trakcie przerwy po drugiej tercji spotkania prowadzili sześcioma punktami. Lublinianie w biegu jedenastym wygrali podwójnie, odrabiając część strat, natomiast wyścigi trzynasty i czternasty to popis umiejętności gospodarzy. Torunianie najpierw podwyższyli prowadzenie do sześciu, a później do dziesięciu punktów i pierwsza odsłona tego półfinałowego dwumeczu zakończyła się wynikiem 50:40. Niedzielny rewanż w Lublinie zapowiada się niezwykle pasjonująco. Faworytem chyba wciąż są lublinianie, bo przecież będą gospodarzami rewanżu. Jak jednak pokazał mecz ćwierćfinałowy z Fogo Unią Leszno, o odrobienie strat nie będzie łatwo. Słabsi od Apatora leszczynianie do dwunastego biegu przegrywali w Lublinie zaledwie dwoma punktami. Torunianie nie pojadą więc do Lublina bez szans na awans do finału. For Nature Solutions Apator Toruń 50 Motor Lublin 40 For Nature Solutions Apator Toruń:9. Patryk Dudek 7+2 (0,1*,1,2*,0,3) 10. Jack Holder 11+1 (2,3,3,1,2*,0) 11. Paweł Przedpełski 13+2 (3,2,2,2*,2,2*) 12. ZZ 13. Robert Lambert 14 (0,2,3,3,3,3) 14. Mateusz Affelt 2+2 (1*,1*,0) 15. Krzysztof Lewandowski 3+1 (2,0,1*) 16. Denis Zieliński NS Motor Lublin: 1. Mikkel Michelsen 6 (-,3,0,3,d) 2. Maksym Drabik 7+1 (1,1,1,3,1*) 3. Jarosław Hampel 9 (2,3,0,2,0,2) 4. Fraser Bowes 0 (-,-,-,-,-) 5. ZZ 6. Mateusz Cierniak 0 (0,0,0) 7. Wiktor Lampart 7+1 (3,2,1*,1,0) 8. Dominik Kubera 11+2 (1*,3,3,0,2*,1,1) Zobacz także: Kolejne zmiany w terminarzu. Finał przesunięty! Kończy pracę bez złota na koncie, ale jest zadowolony Dał drużynie awans do finału. Po chwili oblali go piwem!