Półtora miesiąca temu złamał kręgosłup i już wrócił W tygodniu gruchnęła sensacyjna wiadomość, że półtora miesiąca od złamania kręgu piersiowego Dominik Kubera wraca na tor. Żużlowiec nabawił się groźnego urazu w kwalifikacjach przed Grand Prix Polski w Warszawie. Zawodnik Platinum Motoru Lublin miał pojechać na Stadionie Narodowym z dziką kartą. Sytuacja zdrowotna Kubery była owiana tajemnicą. Klub nie wychylał się z żadnymi informacjami jakby chciał przyszykować kibicom niespodziankę. W kuluarach mówiło się, że uraz jest na tyle poważny, iż być może reprezentant Polski nie wystartuje już w tym sezonie w żadnych zawodach, ewentualnie w optymistycznym scenariuszu zdąży wykurować się na fazę play-off. Lekarze i rehabilitanci, którzy opiekowali się Dominikiem dokonali małego cudu. Nikt się nie spodziewał, że 24-latek będzie gotowy już na spotkanie jedenastej kolejki z ebut.pl Stalą Gorzów. - Decyzja o występie Dominika została podjęta w piątek po treningu i poprzedzona konsultacjami lekarskimi - powiedział przed meczem dla stacji Eleven trener Maciej Kuciapa. Nic więc dziwnego, że wszystkie oczy były skierowane w piątek na Kuberę. Ciekawych podtekstów do tej potyczki nagromadziło się całe mnóstwo. Rewanż mistrza z wicemistrzem Polski wiązał się z przyjazdem do Lublina macierzystego zespołu Bartosza Zmarzlika. Motor otrząsnął się po gongu Stal nie bez przyczyny nazywana jest najbardziej niewdzięczną drużyną w gronie PGE Ekstraligowców i postrachem faworytów. W kozim grodzie zawody jeszcze dobrze nie zdążyły się rozkręcić, a Stal prowadziła 5:1. Podrażnieni obrońcy tytułu nie chwiali się zbyt długo na nogach. Po szybkim "gongu", od razu skoczyli "fikającemu" rywalowi do gardła i niczym wytrawny bokser trzymali go na dystans. Klasą dla siebie był Zmarzlik, który po przegranych wyjściach spod taśmy, na trasie wychodził ze skóry, żeby przedrzeć się na czoło stawki. Z przeciwnikami radził sobie równie szybko, co Lennox Lewis, albo Lamon Brewster w pamiętnych pojedynkach z Andrzejem Gołotą. Tym razem Zmarzlik był jednak w cieniu Kubery. Kibice z niecierpliwością czekali na biegi z jego udziałem, aby na własne oczy przekonać się w jakiej jest formie, czy rozbrat z motocyklem odcisnął na nim jakieś piętno. Stary-dobry "Domin" pojawił się raz, w drugiej serii, ale w reszcie wyścigów widać było, że towarzyszy mu lekka rdza, a może i trema spowodowana dłuższą pauzą. Nieźle broił Mathias Pollestad. Norweg, który wskoczył do podstawowego składu w miejsce Wiktora Jasińskiego przez dwa okrążenia dzielnie trzymał w szóstej gonitwie za swoimi plecami Zmarzlika. Fani opatuleni w szaliki Motoru przez chwilę mieli oczy jak złotówki, bo gołowąs rozstawiał po kątach króla Bartosza. Co do wewnętrznej rywalizacji w Stali, przy takiej postawie Pollestada, Jasiński może się nie podnieść już z ławki. Następca takich tuzów jak Gunnestad, czy Holta, nie ze swojej winy wpakował się w dziewiątej odsłonie na plecy Szymona Woźniaka. Lider krajowej formacji Stali na wejściu w pierwszy łuk nadział się na tylne koło Hampela i stracił panowanie nad maszyną. Pollestad nie miał czasu na reakcję i staranował kolegę. Całe zajście wyglądało bardzo niebezpiecznie, ale na szczęście obaj zawodnicy pomaszerowali do parkingu o własnych siłach. Woźniak nie pojawił się już jednak na torze. Uskarżał się na ból głowy, dlatego zaraz po zawodach gorzowianin pojechał na kompleksowe badania do szpitala. Po jedenastym biegu, przy stanie 40:26 dla gospodarzy z głośników wybrzmiał polski klasyk "Mój jest ten kawałek podłogi" kapeli Mr Zoob. Gościom brakowało siły ognia. Tylko Vaculik i szarpiący Thomsen nadawali się do rezerwy taktycznej i na tym pozytywy się kończą. Mistrzowie po małej zadyszce i kilku słabszych spotkaniach ponownie prężą muskuły. Platinum Motor Lublin: 52 (100)9. Jarosław Hampel (1,1,3,3,0) 810. Dominik Kubera (1,3,2*,0,1) 7+111. Jack Holder (0,1*,2,2) 5+112. Fredrik Lindgren (2*,2,1*,2*,3) 10+313. Bartosz Zmarzlik (3,3,3,3,3) 1514. Mateusz Cierniak (3,3,0) 615. Kacper Grzelak (1,0,0) 116. Bartosz Bańbor NSebut.pl Stal Gorzów: 38 (79)1. Szymon Woźniak (2*,1*,W,-) 3+22. Mathias Pollestad (0,2,1,-,0) 33. Martin Vaculík (3,3,2,3,1*,2) 14+14. Oskar Fajfer (2,0,1*,1,2) 6+15. Anders Thomsen (1,2,3,0,2,1*) 9+16. Oskar Paluch (2,D,0,1) 37. Mateusz Bartkowiak (0,0,-) 08. Wiktor Jasiński NSWyniki za: speedwaynews.pl