Ostatnie zwycięstwo u siebie różnicą co najmniej 20 punktów Polonia miała prawie rok temu, podczas rewanżowego meczu fazy play-off z Wybrzeżem Gdańsk. Wówczas bydgoszczanie musieli odrobić niewielką stratę z pierwszego meczu i udało im się to bez najmniejszych problemów. Na kolejne takie zwycięstwo musieli czekać jednak bardzo długo. Co prawda po drodze wygrali np. z ROW-em Rybnik w kwietniu tego roku, ale różnica 16 punktów z takim rywalem nie była jednak aż tak okazała. Arged Malesa przynajmniej na papierze wygląda dużo mocniej niż Wybrzeże. W niedzielę Polonia miała cztery bardzo mocne ogniwa: Przyjemskiego, Bjerre, Lyagera i Bellego. Ten pierwszy jedzie swoje od początku sezonu, ale reszta miała lepsze i gorsze momenty. Spotkanie z Arged Malesa pokazało jednak, że każdy z nich jest w stanie zakręcić się wokół dwucyfrówki. Problem jest jednak z regularnością, bo na nią można liczyć tylko u Przyjemskiego i ostatnimi czasy u Lyagera. Bjerre i Bellego są w tym sezonie mocno chimeryczni. Tak czy inaczej, w Bydgoszczy wróciła wiara w awans. Jednak mogą to zrobić? To jest ich zmartwienie Jeśli Polonia pojedzie w play-off tak samo jak w niedzielę, może powalczyć nawet z Falubazem, który póki co wydaje się poza zasięgiem. Oczywiście, w tych spotkaniach skala trudności dla bydgoszczan jeszcze podskoczy, ale nie ma drużyn nie do pokonania. Wśród kibiców Polonii można wyczuć ponowną nadzieję na awans. Na PGE Ekstraligę czekają w Bydgoszczy już 10 lat. Tym razem presja jest potężna, bo jeśli sukcesu nie będzie, to odejdzie Wiktor Przyjemski. A ile on znaczy dla zespołu, wszyscy wiemy. W najbliższą niedzielę Polonia ma szansę iść za ciosem, bo jedzie na mecz do Poznania, gdzie zmierzy się z beniaminkiem. Oczywiście to nie będzie żaden spacerek, ale kandydat do awansu takie mecze musi wygrywać. Problemem drużyny jest fatalna ostatnio forma Daniela Jeleniewskiego, który u progu sezonu jechał nawet ponad program, jeśli chodzi o punkty. Tym razem udało się pokryć jego straty, ale z silniejszym rywalem może być to niemożliwe. Coraz częściej mówi się, że więcej będzie jeździł Benjamin Basso.