Polska gwiazda poza kadrą. To nie koniec kłopotów. Kontrakt wisi na włosku
Nominacje nowego trenera reprezentacji Polski nie przeszły bez echa. Stanisław Chomski pominął kilka ważnych nazwisk, a jednym z nich jest Maciej Janowski. 34-latek to chociażby były kapitan i bohater ostatniego złota kadry we Wrocławiu. Jednak Janowski w ostatnim czasie znacząco spuścił z tonu. Z reprezentacji już wyleciał, a za chwilę to samo może go czekać w Betard Sparcie Wrocław. Najbliższy sezon przesądzi o jego dalszej przyszłości.

Znamy już kadrę Polski na sezon 2026. Trener Stanisław Chomski w głównej mierze nie zaskoczył swoimi wyborami, ale są tacy, którym kilku zawodników w niej brakuje. Maksym Drabik sam się z tej listy skreślił, ale w Gorzowie i Wrocławiu ubolewają, że nie ma Oskara Palucha, a przede wszystkim Macieja Janowskiego, byłego kapitana .
Janowski to gwiazda polskiej kadry
Janowski to multimedalista, gdy chodzi o osiągnięcia związane z polską reprezentacją. To właśnie dzięki niemu nasi kadrowicze sięgnęli po ostatnie złoto w 2023 roku. Oczywiście jest to zasługą całego zespołu, ale to właśnie Janowski wziął udział w decydującym wyścigu, w którym przedarł się z piekła do nieba i zdobył mistrzostwo świata.
Złote medale czy w przeszłości opaska kapitańska, to rzeczy, które za Janowskim przemawiają. Nie przemawia jednak forma, którą dysponował w ostatnim roku. 34-latek od kilku lat regularnie spuszcza z tonu. Poza jednym przebłyskiem w postaci zdobycia tytułu mistrza Polski w 2024 roku, systematycznie obniża loty. Najpierw wyleciał z Grand Prix, teraz z kadry, a za chwilę może go to samo czekać w macierzystym klubie.
Spartę Wrocław czekają nieuniknione zmiany. Janowski pierwszym do skreślenia
Prezes Andrzej Rusko po porażce z Toruniem w półfinale uderzył pięścią w stół. Sternik Betard Sparty dotrzymał ustaleń z Dariuszem Śledziem i to jego pierwszego pożegnał z powodu braku mistrzostwa. Wiele nie brakowało, a doszłoby do roszad w drużynie. Finalnie dał temu zespołowi ostatnią szansę, lecz sam już zapowiedział nieuniknione zmiany przed zmaganiami w 2027.
Znając realia rynku, decyzja powinna zapaść bardzo szybko, zanim jeszcze sezon będzie na półmetku. To dyspozycja na samym starcie rozgrywek może zdecydować o tym, kto odejdzie z Wrocławia. Obecnie najbliżej jest Janowskiemu, mimo że ma status lokalnej gwiazdy, która jest magnesem przyciągającym kibicom. Kiedy jednak to samo tyczyło się Tai'a Woffindena, ocena sportowa była bezwzględna i bezlitosna.
Janowski będzie musiał przekonać Chomskiego, a przede wszystkim Rusko
Fakty są jasne i klarowne. Janowski od trzech lat nie przekroczył średniej 2,0 pkt/bieg. W 2023 i 2024 nie było jeszcze tak źle (średnia 1,90), ale w minionych zmaganiach spadek był wyraźnie zauważalny (1,77). Oczywiście średnia to nie wszystko, ale Janowski był po prostu wolny, co sam zresztą zauważył, zaopatrując się w silniki Ashleya Hollowaya. Ten eksperyment miał mu pomóc, ale na dłuższą metę nie było większej zmiany.
Teraz Polak będzie musiał stanąć na rzęsach, bo od kilku ostatnich lat zmienił się nie do poznania. Będzie musiał przekonać nie tylko Chomskiego, nowego selekcjonera, ale również prezesa klubu z Wrocławia. W najgorszym wypadku będzie go czekać wyprowadzka do innego miasta, co wedle niektórych ekspertów może wyjść mu na dobre.












