Śmierć narciarza na stoku, Matteo Franzoso dziś obchodziłby 26. urodziny
Do wielkiej tragedii doszło w Andach, podczas treningu. Narciarz alpejski Matteo Franzoso wypadł z trasy, a wypadek doprowadził do krytycznego stanu jego zdrowia. Przez dwa dni trwała walka o życie Włocha. Niestety, jak poinformowała Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardowa (FIS), życia czwartego zawodnika MŚ 2020 juniorów nie udało się uratować. A dziś obchodziłby 26. urodziny.

Ogromna tragedia zaczęła się dziać w sobotę 13 września. Wtedy to, w położonym w Andach kurorcie La Parva swój trening odbywał 25-letni włoski narciarz alpejski, Matteo Franzoso. Zawodnik sportów zimowych przygotowywał się do zbliżającego się sezonu. Nie mógł jednak przewidzieć, do jakiej tragedii zaraz dojdzie.
Nie żyje Matteo Franzoso. Był czwarty na MŚ juniorów w 2020 roku
Matteo Franzoso był utalentowanym narciarzem alpejskim. W sumie miał okazję wystartować w 17 konkursach Pucharu Świata, w tym w 11 supergigantach i sześciu zjazdach. Za jego najlepszy wynik w seniorskiej karierze można uznać 28. pozycję w supergigancie w Cortinie d'Ampezzo. Dokonał tego w styczniu 2023 roku.
Wcześniej jednak, w 2020 roku otarł się o medal mistrzostw świata juniorów. Wówczas zajął czwarte miejsce, ex aequo z dwoma innymi alpejczykami. Do brązu zabrakło mu zaledwie dwóch setnych sekundy.
Tragiczne skutki upadku na treningu. To już druga śmierć we włoskiej kadrze
Matteo Franzoso trenował w Chile z innymi wyróżniającymi się alpejczykami. Niestety, to jednak on stał się ofiarą nieszczęśliwego, aczkolwiek tragicznego w skutkach wypadku. To już druga śmierć we włoskiej kadrze narciarzy alpejskich. W październiku 2024 roku w Południowym Tyrolu zginęła 19-letnia Matilde Lorenzi.
Co się jednak dokładnie stało z Matteo Franzoso? Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardowa (FIS), Włoska Federacja Sportów Zimowych oraz agencja prasowa AP donoszą, że do wypadku doszło w zeszłą sobotę. Franzoso, trenując w Andach w kurorcie La Parva w Chile. W trakcie pierwszego wyskoku 25-letni Włoch stracił panowanie. W efekcie wypadł z trasy z tak dużą prędkością, że nie zatrzymały go nawet siatki bezpieczeństwa. Franzoso zatrzymał się dopiero na ustawionym nieco dalej drewnianym płocie.
Włoch w stanie krytycznym został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Santiago. Walka o życie narciarza alpejskiego trwała jakieś dwa dni. Niestety, lekarzom nie udało się uratować sportowca. Odniesiony uraz czaszki okazał się zbyt rozległy.
Na śmierć Matteo Franzoso zareagował prezes włoskiego związku narciarskiego, Flavio Roda. Ta tragedia wstrząsnęła całym środowiskiem. Tym bardziej że, dziś, 16 września obchodziłby 26. urodziny. Prezes Roda wspomniał też o tym, że to kolejna tragedia we włoskiej kadrze alpejczyków na przestrzeni niecałego roku.
- To tragedia nie tylko dla jego rodziny, ale i całego sportu. To dramat, który przywołuje wspomnienia z ubiegłego roku, gdy odeszła od nas Matilde Lorenzi. Musimy zrobić wszystko, by zapobiec takim wypadkom - powiedział, cytowany przez TVP Sport.













