Gdy Linda Klimovicova przyjmowała polskie obywatelstwo, w październiku zeszłego roku, zajmowała w rankingu WTA pozycję pod koniec drugiej setki. Tyle że nie była w stanie jej utrzymać, z uwagi na kontuzję stawu skokowego, musiała pauzować. Straciła w tej sytuacji szansę na występ w kwalifikacjach Australian Open, musiała zupełnie inaczej planować start kolejnego sezonu. Wybrała się do Tunezji, najpierw zagrała dwa spotkania w Monastyrze, teraz spędza drugi tydzień w nadmorskim kurorcie La Marsa. I już może powiedzieć, że to czas bardzo dobrze spożytkowany. Dwa udane tygodnie w Tunezji dla 20-letniej zawodniczki BKT Advantage Bielsko-Biała. Najpierw był finał Klimovicova w pierwszym turnieju awansowała do finału, przegrała go z Belgijką Hanne Vandenwinkel, która dzięki temu po raz pierwszy w karierze awansuje do drugiej setki rankingu. Ona zresztą gra także i w drugim tygodniu zmagań w La Marsa, niewykluczone, że znów wpadnie na 20-latkę urodzoną w Ołomuńcu. Może to się stać w półfinale, obie potrzebują jeszcze jednego zwycięstwa. Linda zaczęła bowiem rywalizację bardzo obiecująco - po bardzo długim spotkaniu pokonała w pierwszej rundzie najwyżej rozstawioną w zawodach Włoszkę Lucrezię Stefanini. W czwartek zawodniczka BKT Advantage Bielsko-Biała wpadła na doświadczoną Macedonkę Linę Gjorczeską. Choć obie były niemal sąsiadkami w rankingu, zdecydowaną faworytką wydawała się być zawodniczka z polskim paszportem. Klimovicova rozgrywała ten mecz niemal równocześnie z półfinałowym bojem Iga Świątek z Madison Key w Australian Open. Zaczęły go w chwli, gdy Polka i Amerykanka toczyły już bój w drugim secie, skończyły zaś, gdy na Rod Laver Arena rozgrywane były decydujące akcje. A dokładniej, gdy w tie-breaku do 10 punktów w trzecim secie Iga prowadziła 6-5. Niestety dla naszej najlepszej zawodniczki, to Keys zdobyła trzy ostatnie punkty w meczu. Pewne zwycięstwo Lindy Klimovicovej w La Marsa. Awans do ćwierćfinału pozwoli wyprzedzić Katarzynę Kawę Inaczej było w starciu Klimovicovej. 20-latka dwukrotnie przełamała starszą o 10 lat rywalkę, odskoczyła na 5:2. Seta wygrała 6:4, drugi nie miał już większej historii. Kolejne trzy breaki, 6:1 i pewny awans do najlepszej ósemki turnieju w Tunezji. Tyle że ten awans oznacza także, że na konto Lindy wpadnie kolejnych 11 punktów, co - dodając 33 z zeszłego tygodnia - zapewni solidny awans. Klimovicova już na pewno będzie o jedno oczko lepsza od Katarzyny Kawy, a to oznacza, że zostanie polską "piątką" w rankingu. Gdyby udało jej się wygrać całe zawody, potrzebuje jeszcze trzech wygranych spotkań, wskoczyłaby na światowej liście w okolice 210. pozycji. A to miejsce dające solidny zarobek za prawo gry w kwalifikacjach French Open. 20-latka ma o tyle korzystną sytuację, że do maja nie broni już zbyt wielu punktów. I spokojnie może piąć się wyżej. O półfinał Klimovicova powalczy z 16-letnią Laurą Samson z Czech, która rok temu najpierw zagrała w finale juniorskiego French Open, a później zapisała się w tenisowych statystykach jako pierwsza z rocznika 2008, która była w stanie wygrać mecz w głównej drabince turnieju WTA 250. Dokonała tego w Pradze, ogrywając Katerinę Siniakovą. A przy okazji zmieniła nazwisko z Samsonovej na Samson, by nie być myloną z... Rosjanką Ludmiłą Samsonową.