Plany organizatorów turnieju w La Marsie skutecznie torpedował deszcz. Z tego powodu Linda Klimovicova rozegrała w niedzielę dwa mecze - półfinał i finał. Tylko raz schodziła z kortu jako zwyciężczyni. W drodze do finału naturalizowana Polka nie przegrała seta, a przed ćwierćfinałem oddała rywalkom tylko cztery gemy. W boju o półfinał pokonała niemiecką kwalifikantkę Annę Gabric 6:3, 7:6(7). W kolejnej potyczce było jeszcze trudniej, ale starcie z Gabrielą Knutson również zakończyła pomyślnie, triumfują 7:6(4), 7:5. Iga Świątek pewnie wygrała i pobiła kolejny rekord. Może być tylko lepiej Klimovicova z pierwszym finałem w polskim CV. Podopieczna Fissette'a za silna Pogromczynię 20-latka znalazła dopiero w finale. W starciu z Hanne Vandewinkel przełamała przeciwniczkę już w pierwszym gemie i była blisko objęcia prowadzenia 3:0. Z czasem do głosu zaczęła jednak dochodzić Belgijka. I to ona wygrała ostatecznie tę partię, a w drugiej panowała już niepodzielnie. Rezultat 6:4 6:1 wiernie oddaje przebieg wydarzeń na korcie. Klimovicovej tunezyjski klimat wyraźnie służy. W najbliższym czasie nigdzie się stąd nie rusza. W przyszłym tygodniu weźmie udział w kolejnej imprezie rangi ITF W50. Już wiadomo, że dzięki dotychczasowym wynikom awansuje z 272. na 250. pozycję w rankingu WTA. Klimovicova to półfinalistka juniorskiego Wimbledonu sprzed dwóch lat. Ma na koncie pięć końcowych triumfów w turniejach ITF. Aktualnie jest zawodniczką BKT Advantage Bielsko-Biała. Polski paszport otrzymała w październiku ubiegłego roku. Finał w La Marsie to jej najlepsze osiągnięcie, od kiedy reprezentuje biało-czerwone barwy.