Ostatnie tygodnie należą do bardzo udanych w wykonaniu Mai Chwalińskiej. Pod koniec czerwca wygrała turniej gry podwójnej podczas ITF W75 w Doksy - Stare Splavy w duecie z Anastasią Detiuc. Tydzień później przyszedł kolejny sukces - tym razem już indywidualny. Polka okazała się najlepsza w zmaganiach ITF W75 w Montpellier, gdzie w finale pokonała Oksanę Sielechmietjewa. Dzięki temu zdobyła swój największy tytuł w singlowej karierze i awansowała na 201. miejsce w najnowszym rankingu WTA. Jednocześnie przypieczętowała udział w eliminacjach do tegorocznego US Open. Zawodniczka z Dąbrowy Górniczej otarła się o powrót do czołowej "200", ale niewykluczone, że nadejdzie on już za kilka dni, po turnieju ITF W75 w Porto, gdzie obecnie rywalizuje. Rówieśniczka Igi Świątek zmieniła nawierzchnię z mączki na hard court i póki co radzi sobie świetnie. W środę w kapitalnym stylu rozprawiła się z 26-letnią Mariam Bolkvadze, aktualnie 257. rakietą świata i sięgnęła po szóste z rzędu zwycięstwo w grze pojedynczej. Co ciekawe, przedmeczowe notowania jako faworytkę spotkania wskazywały momentami na reprezentantkę Gruzji. Być może właśnie ze względu na wspomnianą zmianę nawierzchni przez Maję oraz fakt, że w ubiegłym tygodniu Bolkvadze dotarła do finału ITF W50 w Corroios-Seixal. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna dla byłej 151. zawodniczki rankingu WTA oraz finalistki juniorskiego Wimbledonu 2016 w grze podwójnej w parze z Caty McNally. Znakomity występ Mai Chwalińskiej w Porto. Pewna wygrana na starcie zmagań Mariam dobrze weszła w spotkanie, rozpoczynając od przełamania serwisu Chwalińskiej. W kolejnych minutach dominacja 22-latki nie podlegała już jednak dyskusji. Nastąpił szybki rebreak, a po nim seria kolejnych wygranych gemów z rzędu. Maja zgarnęła pierwszą partię rezultatem 6:1. Także w zdobytych punktach nasza tenisistka posiadała ogromną przewagę: 27-13. Drugi set był niemal kopią wydarzeń z premierowej partii - z tą różnicą, że tym razem to Bolkvadze serwowała jako pierwsza i na "dzień dobry" utrzymała własne podanie. Później jednak Gruzinka znów nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Sześć gemów z rzędu dla zawodniczki z Dąbrowy Górniczej i po 65 minutach pojedynek dobiegł końca. Chwalińska rozprawiła się z rywalką w ekspresowym tempie, wygrywając 6:1, 6:1. Dzisiaj Maja powalczy o miejsce w ćwierćfinale imprezy z rozstawioną z "7" Antonią Ruzić, 196. rakietą świata. Po zakończeniu zmagań w Portugalii 22-latka uda się do Polski, gdzie zagra w turnieju WTA 125 w Warszawie. Pierwotnie otrzymała do niego dziką kartę, gdyż miejsce, jakie zajmowała w momencie zapisów, nie pozwalało jej na bezpośredni start w głównej drabince. Dzisiaj okazało się jednak, że po wycofaniu się Lulu Sun z rywalizacji, tenisistka z Dąbrowy Górniczej załapała się bez potrzeby specjalnej przepustki.