Od kiedy świat dowiedział się o rozstaniu kolumbijskiej wokalistki Shakiry i piłkarza FC Barcelona Gerarda Pique, media roztrząsają przyczyny rozpadu ich relacji. Teraz - po raz pierwszy w tak obszerny sposób - o rozstaniu z Pique i konsekwencjach tej sytuacji postanowiła opowiedzieć sama Shakira. Udzieliła wywiadu magazynowi "Elle". - Bardzo trudno jest o tym mówić po raz pierwszy. Starałam się zachować ciszę medialną. To było wszystko niewiarygodnie trudne nie tylko dla mnie, ale i dla moich synów - podkreśliła Shakira na wstępie. Shakira ostro: To totalny cyrk I ujawniła, że paparazzi koczują obecnie pod jej domem w praktyce 24 godziny na dobę. Wokalistka przyznała, że próbowała uchronić synów przed wpływem doniesień medialnych, ale i tak wiele nasłuchali się od kolegów w szkole. - To wszystko jest jak totalny cyrk - nie ukrywała. Czytaj także: Co łączyło Pique ze znaną modelką? W tle nawet DiCaprio Shakira podkreśla też, że w przeszłości zmieniła wiele w swoim życiu "dla miłości" i po urodzeniu pierwszego dziecka pary na stałe zamieszkała w Barcelonie, gdzie występuje Pique. - Zawsze żyłam życiem artystki, podróżując bez ustanku, dając widowiska i koncerty. Ale zrozumiałam, że muszę osiąść, zapuścić korzenie w Barcelonie dla mojego syna Milana i dla Gerarda, a potem też dla Sashy. Teraz, gdy po ponad dekadzie jej związek z Pique się rozpadł, piosenkarka próbuje na nowo się odnaleźć. Twierdzi, że jedynym ratunkiem jest dla niej praca. - Tworzenie muzyki jest jak pójście do psychiatry, tylko, że taniej wychodzi - skwitowała Shakira. I dodała, że ostatni czas był dla niej "trudny i mroczny". - Moja praca pozwala mi się pozbierać, sprawia, że znów zdaję sobie sprawę, kim jestem, jaki jest mój cel i moja misja - wyznała wokalistka. Przyznała jednak, że czuje się tak, jakby to był "zły sen".