Zawody Pucharu Świata w Zakopanem to zawsze wielkie święto skoków narciarskich. Nierzadko zdarzało się, że polscy kibice mieli wielkie powody do świętowania, bo w najlepszych czasach biało-czerwoni niejednokrotnie kończyli zawody na podium. Tym razem o takie rozwiązanie było trudno, bo podopieczni Thomasa Thurnbichlera nie należą do światowej czołówki - z wyjątkiem Pawła Wąska - i o sukcesie w Zakopanem można było jedynie marzyć. Najważniejsze jednak, że po skokach i wynikach Polaków nie czuć było zawodu, a nawet powiew optymizmu. Po raz pierwszy od kilku tygodni w Pucharze Świata pojawił się Kamil Stoch. Legenda skoków narciarskich odpuściła cały Turniej Czterech Skoczni, co wcześniej nie zdarzyło się od wielu lat. Stoch poświęcił ten czas na trening, który wyraźnie dał efekty. Zawodnik solidnie zaprezentował się i w konkursie drużynowym i indywidualnym. Stoch zadowolony po swoich skokach. Wymowny szczegół Rzecz jasna miejsca zajmowane przez mistrza wciąż nie są zadowalające i dla samego skoczka, jak i jego kibiców, ale widać było poprawę w jego próbach. Jest więc nadzieja, że w kolejnych zawodach Stoch pójdzie o krok dalej i zaprezentuje się jeszcze lepiej. W rozmowie z "Faktem" Jakub Kot, ekspert Eurosportu zdradził, że sam spodziewał się po Stochu więcej. "Szczerze mówiąc, myślałem, że Kamil będzie troszeczkę lepiej skakał. Nie chodzi o żadne słowa krytyki, tylko myślałem, że jak się "wypości", potrenuje w spokoju, to w Zakopanem będzie "gruba rura" w jego wykonaniu" - stwierdził Kot. Były skoczek zwrócił jednak uwagę na zachowanie Stocha po jego skokach. Kot spostrzegł, że na twarz mistrza wrócił uśmiech po próbach, co może być dobrym zwiastunem na przyszłość. A to zmiana w stosunku do poprzednich konkursów, gdzie Stoch nie zawsze tryskał humorem. Narciarski ekspert nie zapomniał skomplementować lidera polskiej kadry, a więc Pawła Wąska. "Potwierdził, że należy do światowej czołówki. Fajnie, że idzie takimi kroczkami do przodu i wydaje się, że podium w jego przypadku, to tylko kwestia czasu. To może potrwać tydzień, może też trzy, ale na pewno doczekamy się go w top trzy" - ocenił ekspert Eurosportu.