Jakub Wolny został zdyskwalifikowany po swoim skoku w pierwszej serii niedzielnego konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem. Nawet gdyby tak się nie stało, to skoczył i tak na tyle słabo, że nie awansowałby do "30". Mimo tego sytuacja z naszym skoczkiem mocno ubodła Thomasa Thurnbichlera, trenera kadry polskich skoczków narciarskich. Zaraz po konkursie ruszył on z Mathiasem Hafele, trenerem technicznym odpowiedzialnym za sprzęt, do Christiana Kathola, kontrolera FIS. Najlepszy taki konkurs w karierze Pawła Wąska. Szeroki uśmiech Kamila Stocha Polacy z rekordem dyskwalifikacji. Thomas Thurnbichler ruszył do kontrolera Nie ma się czemu dziwić. Wszak była to piąta dyskwalifikacja Polaków w tym sezonie Pucharu Świata. Pod tym względem Biało-Czerwoni są rekordzistami. Na równi z Amerykanami, jak wyliczył Adam Bucholz ze Skijumping.pl. Adam Małysz zmartwiony Kolejna dyskwalifikacja naszego skoczka zmartwiła za to Adama Małysza, prezesa Polskiego Związku Narciarskiego. - Boli mnie to i martwi, że znowu padło na nas. Cały czas rozmawiam ze sztabem, jeśli chodzi o te dyskwalifikacje. Oni twierdzą, że trzeba być naprawdę na limicie, żeby faktycznie być w czołówce. Tylko że ja ciągle im powtarzam, że innych jednak nie dyskwalifikują, tylko ciągle nas. Nie jest to fajne. Mamy wiele do przegadania i jest jeszcze wiele do zrobienia - przyznał Małysz. Z czołowych ekip trzy dyskwalifikacje mają Norwegowie, dwie - Słoweńcy, Niemcy - jedną, a Austriacy żadnej, a to o tej ostatniej nacji mówi się, że mają coś w sprzęcie. Z Zakopanego - Tomasz Kalemba, Interia Sport