- Musi podejść do tego na luzie i nie myśleć o tym, jaka nagroda na niego czeka. To będzie trudne, ale jeśli będąc w takiej formie jak teraz, tego nie wykorzysta, to może nie mieć już na to nigdy szansy – powiedział Thomas Morgenstern. Sam Stoch nie chce o tym mówić. Odpycha od siebie pytania o swoje szanse, odpowiada, że nie interesują go rekordy, chce skupić się wyłącznie na swojej pracy. To, że jest mocny psychicznie udowodnił już wielokrotnie. A w Bischofshofen wie, jak wygrywać. Dokonał tego już w zeszłym roku, kiedy także triumfował w TCS. Impreza nazywana jest przez wielu narciarskim Tour de France, a także Wielkim Szlemem. Sami skoczkowie mówią, że czasami jest trudniej wygrać TCS niż mistrzostwo olimpijskie i cenią to zwycięstwo wyżej niż Kryształową Kulę. Stoch jest teraz w komfortowej sytuacji, bo nad drugim w klasyfikacji Niemcem Andreasem Wellingerem ma 64,5 pkt przewagi. Szansę na podium ma także Dawid Kubacki, który jest czwarty, a do trzeciego Japończyka Junshiro Kobayashi traci 16 pkt. Jedynym zawodnikiem, który triumfował we wszystkich konkursach prestiżowego cyklu jest Sven Hannawald, który wpisał się na karty historii w sezonie 2001/2002. Początek transmisji w Eurosporcie 1 o 16.30.