W piątkowych kwalifikacjach do niedzielnego konkursu indywidualnego Hula oddał ładny skok na 131,5 m i zajął 10. miejsce. Z Polaków lepsi byli tylko Kamil Stoch i Dawid Kubacki. To właśnie ta trójka, a także wracający do drużyny Maciej Kot, wystąpi w dzisiejszym konkursie. Miejsca zabrakło dla słabo skaczącego w piątek Piotra Żyły. Hula do najlepszej dyspozycji doszedł już po 30. urodzinach, choć wielu go skreślało, a ich głosy dochodziły do uszu skoczka. - Nie ma opcji, żeby nie docierały. Takie jest życie i trzeba sobie z tym radzić - powiedział 31-letni zawodnik, który w grudniu po raz pierwszy w karierze został mistrzem Polski. Na wspomnianych MŚ w lotach wywalczył z drużyną brązowy medal. - Wcześniej w życiu były różne momenty, raz skakało mi się lepiej, raz gorzej. Teraz jestem na dobrej drodze i moje skoki pozwalają mi osiągać sukcesy i bardzo się cieszę z tego medalu - podkreślił Hula. - Jest to dla mnie wyjątkowa sytuacja i wyjątkowa chwila. Wywalczyliśmy to, oddając bardzo dobre skoki - dodał, wspominając udane mistrzostwa w Oberstdorfie. Hula wskoczył do drużyny po raz pierwszy od lat, w dodatku na bardzo ważnej imprezie, jaką były MŚ w lotach. - Czy byłem zaskoczony? Nie myślałem o tym. Starałem się robić to, co do mnie należy. Trener wybiera skład, a ja skupiałem się na tym, żeby moje skoki były na dobrym poziomie i aby pozwalały mi osiągać dobre wyniki w konkursach - powiedział. - Najpierw był konkurs indywidualny. Spisałem się w nim całkiem nieźle. Dostałem szansę w drużynie, którą, myślę, też wykorzystałem - ocenił. - To nie była dla mnie łatwa sytuacja, bo dawno nie skakałem w konkursie drużynowym. Było trochę nerwów. Konkurs drużynowy to co innego niż indywidualny. W konkursie indywidualnym spada to tylko na mnie, a drużynówka ma ze sobą trochę inne emocje, większe - podkreślił. Dziś w Zakopanem Hula i spółka powalczą o pierwsze drużynowe zwycięstwo w tym sezonie. Z Zakopanego Michał Białoński i Waldemar Stelmach