Wszystko wskazuje na to, że najgorsze niedługo będzie już za Słowenią, ale na opadnięcie wody i późniejsze posprzątanie kraju będzie trzeba jeszcze poczekać, a straty będą liczone w setkach milionów euro. Szczególnie trudna była końcówka ubiegłego tygodnia - bardzo gwałtowne i intensywne opady deszczu zapoczątkowały powódź, której skutki najbardziej dotknęły północną część kraju. Premier Robert Golob przyznał wprost, że można mówić o "największej klęsce żywiołowej w historii kraju". Pomoc Słowenii zapowiedziały inne kraje Unii Europejskiej, w tym Polska - jeszcze w niedzielę z Lublina wyruszyły pierwsze ciężarówki z pomocą humanitarną. Mimo własnej trudnej sytuacji Słowenii chce pomóc także dotknięta rosyjską agresją Ukraina. Zniszczenia powodziowe będą zapewne naprawiane jeszcze długo. Woda znalazła się także na skoczni narciarskiej w Ljubnie, doskonale znanej fanom tej dyscypliny sportu. To jednak nie wszystko - żywioł dotknął także inne obiekty, które znajdują się w Žiri oraz Mengeš. Profil inSJders na Twitterze opublikował zdjęcia skoczni, które pokazują, że pod wodą znalazło się całe ich otoczenie. Niestety, nawet po opadnięciu wody przed oddaniem pierwszych skoków konieczne będą poważne prace remontowe, gdyż uszkodzony został igelit. Skocznia w Ljubnie. Panie skaczą tam w Pucharze Świata Spośród zalanych słoweńskich skoczni najbardziej znana jest ta w Ljubnie o HS94, na której odbywają się konkursy Pucharu Świata kobiet. W sezonach 2021/2022 oraz 2022/2023 były one zaliczane do klasyfikacji Turnieju Sylwestrowego - właśnie tam panie odebrały nagrody w imprezie wzorowanej na męskim Turnieju Czterech Skoczni. Najbliższej zimy Ljubno również powinno gościć Puchar Świata - konkursy są zaplanowane na 27 i 28 stycznia. Fani skoków mają nadzieję, że do tego momentu zniszczenia związane z powodzią będą już tylko przykrym wspomnieniem.