Polscy skoczkowie boleśnie podsumowani. Kompletnie nie gryzł się w język. "Zawodzą"
Polscy skoczkowie wciąż nie mogą odnaleźć formy, a mimo zmiany trenera wyniki kadry pozostawiają wiele do życzenia. Na tle słabych występów wyróżniają się jedynie Kacper Tomasiak i Kamil Stoch, jednak, jak podkreśla Kazimierz Długopolski, jest to za mało, by mówić o realnej poprawie sytuacji w reprezentacji.

Ostatnie sezony w wykonaniu polskich skoczków były dalekie od oczekiwań kibiców. Po latach stabilnych wyników i regularnej obecności w czołówce Pucharu Świata przyszło wyraźne załamanie formy, widoczne zarówno w konkursach drużynowych, jak i indywidualnych. Atmosfera w kadrze również pozostawiała wiele do życzenia - zawodnicy coraz częściej mówili o napięciach wewnątrz zespołu i poczuciu, że projekt Thomasa Thurnbichlera przestał przynosić efekty. Zmiana na stanowisku szkoleniowca, czyli zwolnienie Austriaka i awans Macieja Maciusiaka, miała odmienić sytuację.
Początek sezonu 2025/26 przyniósł jednak obraz daleki od oczekiwań. Choć kibicom powody do radości dają Kacper Tomasiak i Kamil Stoch, którzy w Falun ponownie byli najlepszymi z Biało-Czerwonych, to rezultaty reszty kadry są alarmujące. Tomasiak, zaledwie 19-letni talent, wywalczył w Szwecji 12. lokatę - najwyższą dla Polski w pierwszych czterech konkursach sezonu. Optymizm płynący z jego skoków oraz solidnej postawy Stocha przykrywa jednak głęboki kryzys pozostałych zawodników.
Kazimierz Długopolski podsumował początek sezonu w wykonaniu polskich skoczków. Mocne słowa
To właśnie do tej sytuacji odniósł się Kazimierz Długopolski, były trener i zawodnik, który w rozmowie z "WP SportoweFakty" nie ukrywał mieszanych odczuć. "Nie miałem wielkich oczekiwań przed rozpoczęciem sezonu, więc nie czuję się zawiedziony. Myślałem jednak, że zmiana na stanowisku trenera bardziej nam pomoże" - przyznał. Długopolski podkreślił jednak, że problemy kadry nie zniknęły wraz z roszadą trenerską.
Jego zdaniem największym pozytywem jest forma Tomasiaka, długo wyczekiwanego powiewu młodości, oraz wciąż solidne skoki Stocha. "Występy Kacpra są godne pochwały, ale przykrywają marazm polskich skoków. Oprócz Kamila reszta zawodzi. Musimy się uzbroić w cierpliwość" - ocenia. Jednocześnie zauważa, że choć o olimpijski medal będzie niezwykle trudno, w sporcie zdarzają się "szalone konkursy", które potrafią odmienić los. W Pucharze Świata natomiast przewiduje pojedyncze przebłyski - może kilka konkursów, w których Polacy powalczą o podium. "Plusem jest forma Tomasiaka i Stocha, minusem pozostałych. Zniszczoł jest kompletnie pogubiony. Teraz pozostaje czekać na dalszy rozwój wydarzeń" - podsumowuje Długopolski.












