Wielkie wyzwanie dla polskiego talentu. Czterokrotny mistrz świata już na horyzoncie
Dość nieoczekiwanie snooker stał się w ostatnim czasie bardzo medialnym sportem w naszym kraju, choć na świecie, zwłaszcza na Wielkiej Brytanii i w Chinach, przyciąga przed ekrany miliony ludzi. W Polsce to zainteresowanie wzbudził zaledwie 14-letni Michał Szubarczyk, który osiągał już seniorskie sukcesy, ale w Katerze został amatorskim mistrzem świata, a później w Yorku ograł legendę snookera Jimmy'ego White'a. To nie on jednak zmierzy się wkrótce w Main Tourze z Johnem Higginsem, inną wciąż czynną legendą.

Polski snooker to nie tylko Michał Szubarczyk, choć oczywiście już sam wiek 14-latka z Lublina wywołuje ogromne zainteresowanie. W cyklu World Snooker Tour, skupiającym 128 profesjonalistów, jest bowiem aż trzech reprezentantów naszego kraju, co też stanowi pewnien ewenement w historii tej dyscypliny. Niby trochę niszowej nad Wisłą, ale jednak dostępnej na wielkich platformach telewizyjnych, wywołującej zaś ogromne zainteresowanie na Wyspach oraz w Azji.
Nie ma też wątpliwości, że ewentualne kolejne sukcesy Szubarczyka tylko będą nakręcać zainteresowanie snookerem w naszym kraju. A skorzystać mogą na tym inni, starci od zawodnika z Lublina. Choćby zielonogórzanie: 21-letni Antoni Kowalski czy 28-letni Mateusz Baranowski. Pierwszy z nich w Main Tourze rozgrywa drugi sezon, czeka go trudna walka o utrzymanie się w elicie. Baranowski z kolei, tak jak Szubarczyk, dwuletnią kartę zdobył tej wiosny.
W kolejce zaś jest jeszcze m.in. 19-letni Sebastian Milewski, który niedawno został mistrzem świata amatorów U-21 (rok po Szubarczyku) czy Krzysztof Czapnik, mający za sobą debiut w eliminacjach UK Championship. O przepustkę do Main Touru walczy z kolei w serii Q School Michał Kotiuk.
Jeden z trzech Polaków zagra w głównej części Scottish Open. Legendarny John Higgins już czeka
Kowalski, Szubarczyk, Baranowski i Czapnik walczyli niedawno w Wigan w eliminacjach UK Championship - jednego z najbardziej prestiżowych turniejów w kalendarzu. Najdalej dotarł ten najmłodszy, 14-letni Szubarczyk: pokonał Jimmy'ego White'a i Jordana Browna. Przegrał na trzecim etapie z Nopponem Saengkhanem. Zmagania w Yorku potrwają do niedzieli, w grze pozostało ośmiu najlepszych zawodników: czterech Anglików, trzech Chińczyków oraz Australijczyk Neil Robertson, numer 3 na światowej liście.

Koniec zmagań w UK Championship nie oznacza bynajmniej końca snookerowej rywalizacji w tym roku. Już między 10 a 13 grudnia w Blackpool odbędzie się Shoot Out, czyli niezwykle szybka rywalizacja, która też liczy się do rankingu. Choć niektóre gwiazdy jej od lat unikają, bo narusza mocno konserwatywne snookerowe reguły. Mecz składa się tylko z jednego frejma, czas ograniczony jest do 10 minut, zawodnicy mają też zaledwie 15 sekund (pierwsze 5 minut) lub 10 sekund (drugie 5 minut) na ruch.
To tutaj rok temu Antoni Kowalski dotarł do czwartej rundy, czyli najlepszej "16". To jego najlepszy rezultat od awansu do Main Touru. Teraz 21-latek zagra na starcie z Kanadyjczykiem Sahilem Nayyarem, czyli zawodnikiem ogranym niedawno w Wigan przez Matesza Baranowskiego.
Baranowski z kolei wpadł na byłego mistrza świata Kena Doherty'ego, ale 56-letni Irlandczyk świetne lata ma już dawno za sobą. Rywalem Szubarczyka będzie z kolei Walijczyk Jamie Jones.
O ile niektóre gwiazdy Shoot Out opuszczają, to ze Szkocją takiego problemu już raczej nie ma. Od 15 do 21 grudnia w Edynburgu trwać będzie Scottish Open, do którego kwalifikacje odbyły się już w połowie października. I przeszedł je tylko jeden z naszych trzech uczestników Main Touru.
Tym "szczęśliwcem" okazał się Kowalski, który najpierw 4:1 pokonał Irlandczyka Leone'a Crowleya, a później 4:2 wyżej od siebie notowanego Anglika Davida Lilleya.
W przeciwieństwie do Shoot Outu, gdzie losowanie następuje po każdej rundzie, w Scottish Open drabinka znana jest od razu. W głównej fazie zielonogórzanin zmierzy się z Johnem Higginsem, 50-letnim Szkotem z Wishaw, nazywanym "Czarodziejem". Nieprzypadkowo, bo jako jeden z nielicznych potrafi się na stole otrzeć o magię. Wygrał ponad 30 turniejów rankingowych, cztery razy zdobył mistrzostwo świata, w Szkocji triumfował dwukrotnie. Za to dość dawno, bo 30 lat temu.

Kowalski w swojej karierze w Main Tourze trzykrotnie walczył z zawodnikami z TOP 10 rankingu, ale jeszcze w poprzednim sezonie. W eliminacjach Wuhan Open i Xi'an Grand Prix przegrywał 1:5 i 2:5 z liderem listy Juddem Trumpem, a w Championship League zremisował 2:2 z Walijczykiem Jakiem Jonesem, choć wygrał pierwsze dwa frejmy.
Mecz Polaka z Higginsem odbędzie się 15 grudnia o godz. 14.













