Piotr Żyła był zaskoczonym tym, co się stało. "Pokićkało się"
Piotr Żyła był najlepszym z Polaków w niedzielnym konkursie indywidualnym Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle, który jest zaliczany do PolSKIego Turnieju. 37-latek zajął 14. miejsce. Gorszy występ na tym obiekcie w PŚ Polacy zanotowali dziewięć lat temu, kiedy to Kamil Stoch był 15.

Piotr Żyła zaliczył w piątek bardzo udany dzień na skoczni w Wiśle. W obu seriach treningowych, a także w kwalifikacjach plasował się w "10". Wydawało się, że złapał już stabilizację w swoich skokach, ale jednak w sobotę - nagle - bo po pierwszym udanym skoku w serii próbnej, coś przeskoczyło.
- Jakby coś się wyłączyło u mnie - powiedział Żyła.
Znowu zaczęło się szukanie dobrego sposobu na powrót do takich skoków, jakie prezentował choćby w piątek. Jeszcze seria próbna i pierwsza konkursowa nie były najlepsze, ale w serii finałowej Żyła znowu pokazał się z dobrej strony. Uzyskał 12. wynik serii. Z 21. pozycji awansował na 14.
Pokićkało się to u mnie w ten weekend. Taki jest sport, a szczególnie skoki narciarskie. Szło, szło i się zacięło. Tym bardziej cieszę się z tego, że udało mi się posklejać to na ten niedzielny konkurs. Ze skoku na skok było coraz lepiej. Mogę być zatem zadowolony z pracy, jaką wykonałem
Niedawno wiślanin mówił o tym, że jak dobrze pójdzie, to formę odnajdzie na wiosnę. Zapytany o to, czy zmienił zdanie po Wiśle i jest szansa na to, że może nastąpić jednak wcześniej, odparł: - Niektóre skoki wychodzą. Brakuje mi jednak stabilności. Myślę, że do wiosny się wyrobię. Na pewno będę pracował, by nastąpiło to wcześniej.
Skoczkowie mają w poniedziałek dzień przerwy. Nasi zawodnicy otrzymali od trenera wolne przedpołudnie, a popołudnie spędzą na treningu, ale nie na skoczni.
Z Wisły - Tomasz Kalemba, Interia Sport












