Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) zdecydował, że na najbliższych zimowych igrzyskach olimpijskich wystąpi tylko 50 mężczyzn i 50 kobiet w skokach narciarskich. To zmusiło Międzynarodową Federację Narciarską (FIS) do zmiany kierunku, w jakim skoki mają podążać w najbliższych dwóch latach. Po zmniejszeniu kwot startowych stało się jasne, że przeprowadzenie tradycyjnego konkursu drużynowego nie będzie możliwe. By dać szansę mniejszym państwom postanowiono wprowadzić rywalizację duetów. Afera w kadrze polskich skoczków. Stanowcze słowa Thurnbichlera. "Mieli wszystko" Sandro Pertile zapowiedział walkę o konkurs drużynowy w igrzyskach To dynamiczne zawody. Skoczkowie nie mogą pomiędzy seriami zdejmować kombinezonu. Nie mogą odwiedzać szatni. Oddają skok za skokiem. - Maksymalna kwota na kraj w najbliższych igrzyskach będzie wynosiła trzy osoby. Najlepsze ekipy, które będą miały w "25" rankingu czterech zawodników, mogą tę kwotę powiększyć o jeszcze jedną osobę. Zatem ci najlepsi będą mogli wysłać na igrzyska czterech skoczków. Stąd pomysł, by wprowadzić rywalizację duetów. Po to, żeby żadna federacja nie ucierpiała na cięciach - dodał. Pertile nie zamierza odpuszczać i zapowiada, że celem FIS jest zwiększenie kwoty startowej, a co za tym idzie, powrót tradycyjnego konkursu drużynowego na zimowe igrzyska. Zależy na tym, by skoki kobiece się rozwijały, bo to dam nam lepszą pozycję do walki o powiększenie kwoty startowej na igrzyska w 2030 roku. Naszym życzeniem jest, by na kolejne igrzyska kwota startowa w skokach znowu była większa. Zarówno u kobiet, jak i mężczyzn. Chcemy dążyć do tego, by przywrócić jednak do programu igrzysk tradycyjne konkursy drużynowe. To jest nasza historia, która powinna być także naszą przyszłością - przyznał Włoch.