Walka dwóch włoskich zespołów o finał zapowiadała się na wyrównany pojedynek. Perugia zakończyła sezon zasadniczy SuperLegi na pierwszym miejscu, a Trentino na trzecim, ale zespołowi Heynena zdarzają się ostatnio wpadki. Tak słabej gry jak w czwartek selekcjoner reprezentacji Polski z pewnością się jednak nie spodziewał.Już pierwszy set w wykonaniu jego siatkarzy wypadł zdecydowanie poniżej oczekiwań. Gospodarze od początku mieli przewagę. Dość szybko wypracowali sobie kilka punktów przewagi, obejmując prowadzenie 7:3. Podopieczni Heynena mieli natomiast problemy w przyjęciu - ich rywale celowali w Wilfredo Leona. Reprezentant Polski to największa ofensywna armata Perugii, ale akurat od przyjęcia zagrywki jego drużyna ma lepszych specjalistów. Goście próbowali nawiązać walkę, ale Trentino raz wypracowanej przewagi nie oddało już do końca partii. Nieźle spisywała się para serbskich środkowych gospodarzy, czyli Marko Podrascanin i Srećko Lisinac. Z dużą swobodą rozgrywał Simone Giannelli, liderem drużyny był Ricardo Lucarelli i Trentino wygrało 25:21. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Perugia spore kłopoty miała już w poprzedniej rundzie LM. Mimo że była faworytem dwumeczu z Leo Shoes Modena, w pierwszym spotkaniu okazała się wyraźnie słabsza od rywali i musiała odrabiać straty w rewanżu, zapewniając sobie awans dopiero w tzw. złotym secie. W czwartek drużyna z Umbrii zafundowała kibicom powtórkę z rozrywki, a przynajmniej z pierwszego meczu z Modeną. W drugim secie goście wyglądali bowiem jeszcze gorzej niż w pierwszej partii. Olbrzymie problemy nadal miał Leon, ale nie lepiej prezentowali się także jego koledzy. Tym razem Trentino wypracowało sobie jeszcze większą przewagę. Goście nie wyrządzili rywalom problemów zagrywką, podczas gdy po drugiej stronie dobrze w tym elemencie radził sobie zwłaszcza Nimir Abdel-Aziz. Gdy przewaga Trentino sięgnęła siedmiu punktów, na boisku pojawił się Maciej Muzaj, ale i polski atakujący nie był w stanie odmienić losów partii. Problemy Perugii tylko podkreśliła ostatnia akcja, w której atak Leona zablokował Lisinac. Gospodarze wygrali 25:16. Reprezentant Polski w pierwszych dwóch setach zdobył zaledwie cztery punkty. Przed trzecią partią przygaszony dotąd Heynen wpadł we wściekłość. Ten wybuch złości jakby dodał jego siatkarzom energii. W końcu to oni przejęli inicjatywę - po ataku Thijsa ter Horsta objęli prowadzenie 7:5, i to Angelo Lorenzetti, szkoleniowiec gospodarzy, poprosił o przerwę. Po chwili Perugii udało się zablokować atak Podrascanina i jej przewaga sięgnęła trzech punktów. Świetne zagrywki Nimira pozwoliły jednak zmniejszyć straty gospodarzy do zaledwie punktu. Przez chwilę jeszcze wynik oscylował wokół remisu, ale Perugii brakowało skuteczności na lewym skrzydle, gdzie Leonowi nie pomagał Ołeh Płotnicki. Gospodarze wykorzystali drugą piłkę meczową - kropkę nad "i" postawił Nimir.Zaskakująco łatwa wygrana Trentino stawia ten zespół w świetnej pozycji przed rewanżem. Wystarczy, że siatkarze Lorenzettiego wygrają na wyjeździe dwa sety, i będą mogli cieszyć się z awansu. Nawet przy porażce za trzy punkty pozostaje im jeszcze szansa w złotym secie. Perugia jest zaś w poważnych tarapatach - przed rewanżem z Trentino czeka ją jeszcze mecz o awans do półfinału SuperLegi, gdzie nieoczekiwane problemy sprawia jej Allianz Milano.O drugie miejsce w finale LM walczy Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. W pierwszym meczu polski zespół pokonał Zenit Kazań 3:2 i to on jest bliżej awansu. Itas Trentino - Sir Sicoma Monini Perugia 3:0 (25:21, 25:16, 25:23)