Sensacja w Londynie. Chelsea skarcona w ostatnich minutach. Historyczna wygrana Fulham
Tradycyjnie w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia piłkarze angielskiej Premier League walczyli o ligowe punkty. W derbach Londyny Chelsea zmierzyła się z Fulham i kibice "The Blues" mieli nadzieję, że ich zespół w świątecznym prezencie zdobędzie komplet punktów. Życzenia się jednak nie spełniły i to kibice Fulham mogli cieszyć się z sensacyjnego zwycięstwa. Bramkę na wagę zwycięstwa "The Cottagers" zdobyli w piątej minucie doliczonego czasu gry drugiej połowy.
Przed startem trwającego sezonu Premier League raczej niewielu ekspertów wskazywało Chelsea jako zespół, który będzie mógł włączyć się do walki o mistrzostwo. Jednak ostatnie miesiące w wykonaniu "The Blues" są świetne. Po pięciu zwycięskich meczach z rzędu dopiero Everton był w stanie powstrzymać zespół z Londynu i wyszarpał remis. Takie same pragnienia mieli zawodnicy Fulham przed rywalizacją w drugi dzień świąt.
Jednak "The Cottagers" nie byli faworytami rywalizacji na Stamford Bridge i bardzo szybko potwierdziło się, że wywalczenie nawet punktu może być trudnym wyzwaniem. Już w piętnastej minucie na listę strzelców wpisał się Cole Palmer. Pomocnik dostał piłkę na trzydziestym metrze, przedryblował dwóch zawodników rywali i uderzył z około dwudziestu metrów. Być może strzał nie był mocny, ale bardzo precyzyjny.
Bernd Leno wyciągnął się jak struna, ale nie dosięgnął piłki, która wpadła do siatki. Palmer w odstępie pięciu minut od zdobycia bramki, jeszcze dwukrotnie próbował zaskoczyć niemieckiego bramkarza. Ale w obu tych przypadkach Leno z dużym spokojem złapał futbolówkę. Robert Sanchez swoimi umiejętnościami musiał się wykazać w dwudziestej szóstej minucie. W pole karne przedarł się Alex Iwobi. Hiszpan zdołał jednak złapać piłkę po strzale Nigeryjczyka.
Druga połowa mogła zacząć się od mocnego uderzenia gospodarzy, bo piłkę do siatki w czterdziestej dziewiątej minucie skierował Levi Colwill. Obrońca "The Blues" był jednak na spalonym i trafienie nie zostało uznane. Niedługo potem świetnym uderzeniem popisał się Iwobi. Nigeryjczykowi niewiele zabrakło, aby piłka po jego strzale wpadła w okienko bramki Chelsea, ale ostatecznie zabrakło centymetrów.
Niebezpiecznie dla wicelidera Premier League zrobiło się również w sześćdziesiątej drugiej minucie. Wówczas w świetnej sytuacji znalazł się Antonee Robinson. Amerykanin stanął oko w oko z Sanchezem. Co prawda oddał strzał, ale bramkarz Chelsea w ostatnim momencie skrócił kąt i utrudnił zadanie przeciwnikowi. Robinson ostatecznie uderzył wprost w bramkarza "The Blues".
Pod koniec meczu Fulham grało odważniej i częściej spychało rywali do defensywy. Jednym z efektów tego był strzał Rodrigo Muniza w siedemdziesiątej ósmej minucie. Brazylijczyk uderzył głową, ale Sanchez był dobrze ustawiony i spokojnie chwycił piłkę. Podopieczni Marco Silvy dopięli swego w osiemdziesiątej drugiej minucie.
Po indywidualnej akcji Iwobiego, dośrodkowaniu Robinsona i zgraniu piłki przez Timothy Castagne'a, piłkę do siatki z najbliższej odległości skierował Harry Wilson. Trafienie Walijczyka nie było jednak ostatnim w meczu. Wynik spotkania w piątej minucie doliczonego czasu gry drugiej połowy ustalił Rodrigo Muniz, który wykończył kontratak swojego zespołu. Zwycięstwo Fulham na Stamford Bridge to niewątpliwie spore zaskoczenie.
18 kolejka
26.12.2024
16:00
Składy drużyn
- 16'
- 73'
- 59'
- 38'
- 73'
- 34'
- 67'
- 74'
Rezerwowi
- 73'
- 67' 82'
- 24Joshua King
- 73'
- 74'
Więcej na ten temat
Premier League 26.12.2024 | Chelsea | 1 - 2 | Fulham | Relacja |
Premier League 29.12.202416:00 | Fulham | - | Bournemouth | |
Premier League 30.12.202420:45 | Ipswich Town | - | Chelsea |