Szczęsny i Milik w gigantycznych tarapatach. Nagły zwrot akcji, minęło 48 godzin
Juventus Turyn po wielkich męczarniach wygrał 2-1 z Salernitaną, która do tego spotkania przystępowała jako "czerwona latarnia" tabeli. Niżej notowani gospodarze od 53. minuty bronili się w osłabieniu. Decydującą bramkę stracili dopiero w doliczonym czasie gry. W ekipie "Starej Damy" cale spotkanie zaliczył Wojciech Szczęsny. Arkadiusz Milik wszedł na murawę w 59. minucie.

Ostatnia drużyna w tabeli kontra aktualny wicelider. Mecz bez historii? Nic z tych rzeczy, na pewno nie w Serie A. Konfrontacja Salernitany z Juventusem dostarczyła emocji, których mimo wszystko trudno było oczekiwać przed pierwszym gwizdkiem.
Oba zespoły stanęły naprzeciw siebie po ledwie dwudniowej przerwie. W piątek spotkały się w 1/8 finału Pucharu Włoch. Doszło do istnego pogromu, turyńczycy wygrali 6-1. Tym razem było zgoła inaczej.
Szczęsny kapituluje, Milik wezwany na pomoc. Odwet "Juve" po przerwie
Pierwszoplanową postacią niedzielnego starcia - a przynajmniej jego początkowej fazy - okazał się Giulio Maggiore, pomocnik Salernitany. W 39. minucie otworzył wynik spotkania technicznym strzałem sprzed pola karnego. Piłka poszybowała w górny róg bramki strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego. Polak nie miał większych szans na skuteczną interwencję.
Rezultat 1-0 utrzymał się do końca pierwszej połowy. Kibice "Starej Damy" zdążyli się już odzwyczaić od takiej sytuacji. Ich drużyna schodziła na przerwę z ujemnym bilansem bramkowym po raz pierwszy od 23 września ubiegłego roku. Wówczas po 45 minutach przegrywała z Sassuolo 1-2.
Krótko po zmianie stron Maggiore - mocny kandydat na bohatera wieczoru - zakończył udział w spotkaniu. Został ukarany drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką. Gospodarze byli zmuszeni radzić sobie w osłabieniu przez blisko 40 minut.
Po godzinie gry na murawie pojawił się Arkadiusz Milik. Pięć minut później Juventus zdołał wyrównać, ale polski snajper nie brał udziału w bramkowej akcji. Futbolówka trafiła do również wprowadzonego z ławki Samuela Ilinga, ten huknął pod poprzeczkę z narożnika pola bramkowego i było 1-1.
Później turyńczycy długo nie mogli znaleźć recepty na rozmontowanie defensywy rywala. Dopięli swego dopiero w pierwszej minucie doliczonego czasu gry. Zwycięską bramką zdobył strzałem głową Duszan Vlahović.
Dzięki wygranej ekipa "Juve" umocniła się na drugim miejscu w ligowej tabeli. Do liderującego Interu Mediolan traci obecnie dwa punkty.
W drużynie gospodarzy całe spotkanie rozegrał Mateusz Łęgowski.













