Sensacja pod Madrytem. Nie pomógł nawet Lewandowski. Barcelona zaskoczona
Notująca udany początek sezonu FC Barcelona została dość sensacyjnie zatrzymana w niedzielny wieczór na Campo de Vallecas pod Madrytem przez Rayo Vallecano. Gospodarze wywalczyli remis 1:1 w starciu z mistrzem Hiszpanii, a mogliby nawet wygrać, gdyby nie kosmiczna forma Joana Garcii, który błyszczał między słupkami. Wojciech Szczęsny oglądał jego popisy z ławki rezerwowych, a Robert Lewandowski zmienił po przerwie Ferrana Torresa. Nie zdołał jednak pomóc drużynie w walce o zwycięstwo.

Broniąca tytułu FC Barcelona udanie zainaugurowała nowy sezon, pokonując na wyjazdach Mallorcę (3:0) oraz Levante (3:2). W niedzielę "Dumę Katalonii" czekał kolejny mecz w delegacji, tym razem pod Madrytem, gdzie przyjęli ją piłkarze Rayo Vallecano. Niestety, podobnie jak przed tygodniem, trener Hansi Flick zatrzymał Roberta Lewandowskiego na ławce, a do swojego rodaka dołączył także Wojciech Szczęsny, który został w końcu zgłoszony do rozgrywek niemal rzutem na taśmę.
Mecz mógł otworzyć w widowiskowy sposób Lamine Yamal, który już w 4. minucie oddał mocny strzał z ostrego kąta. Na posterunku był jednak Augusto Batalla. Po chwili golkiper Rayo mógł złapać się za głowę, patrząc na "prezent", jaki wręczyli jego koledzy z linii obrony Raphinhi. Brazylijczyk przejął koszmarnie zagraną w piłkę i wpadł w pole karne, ale chybił.
Potem do głosu doszło ambitnie grające od pierwszej minuty Rayo. Najpierw Eric Garcia zablokował groźne zagranie w pole karne Barcelony, a potem już tylko Joan Garcia mógł zatrzymać Ratiu, który stanął z nim oko w oko po podaniu Alvaro Garcii. I stanął na wysokości zadania, w kapitalny sposób ratując swoją drużynę.
Wygrywający rywalizację z Wojciechem Szczęsnym 24-latek czujność zachował także w 34. minucie, bronią celne uderzenie głową Luiza Felipe po rzucie rożnym.
Lamine Yamal trafia z rzutu karnego. Po raz pierwszy w barwach FC Barcelona
Impas strzelecki został przełamany dopiero po rzucie karnym, który wywalczył - przy zaciekłym sprzeciwie gospodarzy - Lamine Yamal. Młody gwiazdor pod nieobecność na murawie Roberta Lewandowskiego sam wziął się za wymierzenie sprawiedliwości i nie pomylił się, pewnie wykorzystując "jedenastkę" - po raz pierwszy w karierze w barwach Barcelony. A pikanterii całej sytuacji dodał fakt, że na Vallecas wystąpiły problemy z systemem VAR...
Tymczasem jeszcze przez przerwą gospodarzy mógł dobić Dani Olmo, ale fatalnie spudłował w dogodnej okazji i przeniósł nad poprzeczką piłkę, która spadła pod jego nogi po interwencji bramkarza.
Piłkarze Rayo tuż po przerwie wzięli się za odrabianie strat. I to dosłownie. Błyskawicznie bowiem w kapitalnej sytuacji znalazł się Isi Palazon. Ale po pierwsze zatrzymał go Joan Garcia, a po drugie arbiter po chwili odgwizdał spalonego. Później tętno kibiców Barcelony mogło skoczyć jeszcze bardziej, bo Jorge de Frutos wpakował już nawet piłkę do siatki. Ale jego radość błyskawicznie przerwał arbiter, ponownie wskazując na ofsajd.
Odpowiedź Rayo Vallecano. Kosmiczna forma Joana Garcii
Po dwóch ostrzeżeniach gospodarze w 67. minucie w końcu skarcili Barcelonę. Zrobili to jednak na jej własne życzenie. Bo wprowadzony wcześniej z ławki Fran Perez w karygodny sposób został pozostawiony bez opieki przy rzucie rożnym. A piłka spadła wprost na jego nogę. 22-latek huknął bez namysłu, obijając jeszcze poprzeczkę. I tym samym doprowadził do wyrównania.
A kilka minut później Rayo powinno już prowadzić. Bo w stuprocentowej okazji znalazł się Jorge de Frutos. Kosmiczną interwencją popisał się jednak Joan Garcia, utrzymując swoją Barcelonę przy remisowym stanie.
Robert Lewandowski ruszył na ratunek
W 78. minucie na ratunek swojej drużynie ruszył Robert Lewandowski, zmieniając Ferrana Torresa. Polak odczuł na własnej skórze temperaturę meczu, szybko będąc faulowanym przez rywali. Sam chciał zrewanżować się im asystą do Marcua Rashforda, ale nie dość, że Anglik przegrał pojedynek z bramkarzem, to jeszcze został złapany na spalonym.
W samej końcówce bliżej przechylenia szali na swoją korzyść byli jednak gospodarze. Najpierw Joan Garcia ponownie w niezwykły sposób zatrzymał strzał Isiego Palazona, a choć potem pokonał go Sergio Camello... znów był spalony, co potwierdził po chwili VAR.
Barcelona nie zdołała już zaskoczyć walczących do końca o pełną pulę gospodarzy, którzy święciliby triumf, gdy nie świetnie interwencje Joana Garcii. Rayo zasłużyło więc w pełni na dość niespodziewanie wywalczony w starciu z mistrzem Hiszpanii punkt.














