Rio 2016. Lićwinko: To jest tragedia
- To jest tragedia. Szykowałam się do tego startu cztery lata. Obiecałam sobie, że odkuję się tutaj za czteroletnie niepowodzenia i nie zrobiłam tego - powiedziała po finale skoku wzwyż, Kamila Lićwinko, która zajęła 9. miejsce.

Lićwinko była cichą nadzieją medalową "Biało-czerwonych". Zakładano, że lekkoatletkę stać na skok, który może zagwarantować w Rio de Janeiro medal.
Polka po zawodach nie ukrywała swojej sportowej złości. - Oczywiście, że jestem rozżalona i zdenerwowana. Od początku sezonu miałam problemy i mimo że treningi pokazywały, że pozbierałam się technicznie, wyszło to samo - zaczęła rozmowę po zawodach.
Lićwinko dodała, że wysokość 1,97 m nie sprawiała jej w ostatnich latach najmniejszych problemów. - Byłam słabsza, w gorszych dyspozycjach, nie wiem, co się wydarzyło. Jestem strasznie zawiedziona swoją postawą - stwierdziła.
Reprezentantka Polski powiedziała także, że jej przygotowania były dobre i dawały szansę na zajęcie lepszego miejsca.
- Nie nastawiałam się, że to konkurs olimpijski, tylko jak na zwykłe zawody mistrzowskie. Byłam w dobrej kondycji psychicznej. Nie panikowałam po żadnej próbie. Podchodziłam do tego z twardą i chłodną głową - skomentowała swoje mentalne nastawienie - dorzuciła Kamila Lićwinko.
Polka powiedziała także, że nie spodziewała się, że wysokość 1,97 zagwarantuje medal. Doceniła też postawę Ruth Beiti, która wygrała skok wzwyż w Rio de Janeiro.
- Jestem bardzo zła, że nie byłam w stanie zakończyć tego przyzwoitym wynikiem. To jest tragedia. Szykowałam się do tego startu cztery lata. Obiecałam sobie, że odkuję się tutaj za czteroletnie niepowodzenia i nie zrobiłam tego - skwitowała swój występ.
INTERIA.PL/PAP
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje