Juan Osorio (selekcjoner Meksyku) mówił rzeczowo i porównywał mecze rozegrane na Starym Kontynencie, do tych w eliminacjach. W piątek Meksyk uratował remis z Belgią 3-3. - Trudno oceniać było naszą siłę po wygranych łatwo kwalifikacjach w strefie CONCACAF. W każdym eliminacyjnym rywalizowaliśmy nie tylko z rywalami, ale też z kiepską jakością boisk, niskimi temperaturami, wrogim otoczeniem i problemami, których nie chcę tu poruszać. Przyjazd do Europy pokazał, kto jest najlepszy ze strefy CONCACAF, Ameryk Środkowej i Północnej. Te mecze, z czołowymi drużynami Europy najlepiej zweryfikowały nasze możliwości, a jeden mecz udało się zremisować, drugi wygrać. To napawa optymizmem przed mundialem - powiedział. - Nie chciałbym oceniać indywidualnie zawodników, jestem zadowolony, że prawie każdy mógł się zaprezentować. Dowiedliśmy, ze mamy wysokie umiejętności indywidualnie i jako drużyna, możemy rywalizować jak równy z równym z najlepszymi zespołami na świecie. Jesteśmy w stanie stawić czoła wszystkim, albo prawie wszystkim - uważa. Co najbardziej cieszy po dwumeczu z Polską i Belgią? - Bardzo cieszą mnie cztery gole zdobyte w dwóch meczach, a szczególnie fakt, że udało się zremisować w Belgii, choć przegrywaliśmy, plus to, że utrzymaliśmy na wyjeździe przez 78 minut prowadzenie 1-0. To jest coś nowego dla nas. Nawet gdy z USA rywalizowaliśmy na wyjeździe, to i tak większość publiczności stanowili Meksykanie. W Polsce i w Belgii czuliśmy się jak na wyjeździe, bo stadiony wspierały swoje zespoły. Mam nadzieję, że to doświadczenie zaprocentuje w przyszłości - nie kryje trener. Z Belgią były błędy w obronie i strata goli przez brak dyscypliny? - To nie kwestia dyscypliny i ładu w obronie, ale panowania na boisku i kontroli nad grą. W przeciwieństwie do meczu z Belgią, gdy kilka razy zawodnicy odpuścili krycie i szybko rywal skarcił nas golami, nie dopuściliśmy do zagrożenia w starciu z zespołem, który również za swój priorytet ma na uważną defensywę - odpowiedział. Osorio dodał, że Moreno został zmieniony, gdyż miał kontuzję mięśnia przywodziciela. - Chcieliśmy stopniowo robić zmiany, by nie dać się zepchnąć do obrony. Przechodziliśmy do obrony stopniowo, a jednocześnie staraliśmy się zachowywać kontrolę nad środkiem pola i to się nam udało - zakończył. Z Gdańska Michał Białoński