Sprawa awansu Polaków wyjaśniona w 10 minut. Kolejna demolka w mistrzostwach świata
Jeszcze w środę polskiej reprezentacji piłkarzy ręcznych panował spory optymizm: zwycięstwo 39:16 z Urugwajem było idealnym wejściem w mistrzostwa świata U-21. W piątek i sobotę kibice w Orlen Arenie w Płocku przeżyli jednak spory zawód: porażka ze Słowenią 21:31 sprawiała, że w sobotę Biało-Czerwoni grali już z Norwegią o wszystko. I poszło im jeszcze gorzej, już pod koniec pierwszej połowy nie mieli szans na wygraną. Całe spotkanie Norwegia wygrała 35:22 (18:10). Polacy zagrają o 17. miejsce, czyli w tzw. Pucharze Prezydenta.

Teoretycznie taka sytuacja nie powinna dziwić, bo przecież męska reprezentacja Polski też nie zalicza się już do światowej elity w piłce ręcznej. Od 2016 roku i czwartego miejsca w igrzyskach w Rio de Janeiro nie było już udanego turnieju dla seniorskiej kadry, nie udało się wyszkolić kończących wtedy przygodę z kadrą Sławomira Szmala, Karola Bieleckiego, Michała Jureckiego czy Krzysztofa Lijewskiego. Mimo że przez niemal 10 lat Polska była w światowym czubie, zdobyła trzy medale mistrzostw świata, czas ten został zmarnowany pod względem promocji dyscypliny. I wyszukiwania talentów.
Tak jak dorosła reprezentacja nie jest już w stanie rywalizować z najlepszymi, tak i młodzieżowe drużyny odstają od swoich rówieśników z Europy. Rozpoczęte w środę mistrzostwa świata U-21 miały być jednak inne, z dwóch powodów. Po pierwsze: bo to nasz kraj je organizuje. A po drugie: Polacy dość dobrze wylosowali. W grupie A trafili na bardzo słaby Urugwaj oraz dwie ekipy europejskie: Norwegię i Słowenię. Mocne, ale nie zaliczane do ścisłego topu, gdzie są Hiszpanie, Portugalczycy, Duńczycy czy Niemcy. Rok temu w mistrzostwach Europy U-20 Norwegia zajęła ósmą pozycję, Słowenia była 15., choć to ona organizowała turniej. Polska zaś tuż przed nią.
Wydawało się więc, że będzie szansa pokonać choćby jedną z tych ekip. Piątkowo-sobotnie zmagania brutalnie zweryfikowały te oczekiwania.
Mistrzostwa świata U-21. Polska trzecia w grupie A. Pogrom w starciu z Norwegią na koniec zmagań
W środę wszystko odbyło się jeszcze zgodnie z oczekiwaniami - miało być pewne zwycięstwo nad Urugwajem, więc było. 39:16 - to różnica dwóch klas. W piątek Polacy zostali jednak sprowadzeni na ziemię przez Słoweńców, przegrali aż 21:31. W sobotę w płockiej Orlen Arenie pozostał mecz o wszystko z Norwegią. Zwycięstwo dawało awans do drugiej fazy, właśnie kosztem Skandynawów. A porażka czy remis promowały rywali.
Trener polskiej kadry Bartosz Jurecki, wybitny niegdyś obrotowy, zapowiadał walkę o każdą piłkę. A jego zespół miał pokazać charakter. - Musimy wszystko poukładać sobie w głowach i uwierzyć, że możemy wygrać - zapowiadał.

Tymczasem w 12. minucie musiał już prosić o przerwę, przy wyniku 4:7. Wtedy nie było jeszcze wcale tak źle, choć Polacy odbijali się od norweskiej defensywy, a rozpaczliwe rzuty z drugiej linii coraz rzadziej przynosiły efekty.
W 18. minucie Patryk Wasiak z karnego rzucił na 8:10 - i to był ostatni moment, w którym Biało-Czerwoni mogli jeszcze wierzyć w jakiś szczęśliwy zwrot akcji. Chwilę później zaczęła się demolka ze strony Norwegów, poparta też jednak potwornym chaosem w polskiej drużynie. Już za chwilę było 8:12 po trafieniu z dystansu Henrika Hagena, później lob Wasiaka został zatrzymany przez bramkarza, Oskar Czertowicz nie dorzucił do pustej bramki. A gdy ten ostatni zgubił piłkę, a Norwegowie odskoczyli na 15:8, Jurecki znów musiał prosić o przerwę.
I wtedy na moment tę niemoc udało się pokonać, trafił z koła Mateusz Martyn. Do tego doszły dwa błędy zmiany, kosztujące utratę piłki i dwuminutowe kary. Jednym słowem: idealny przepis na klęskę.

Polacy przegrali pierwszą część meczu 10:18, bo na sam koniec trafił Patryk Grzesik. O jakiejkolwiek pogoni nie było już mowy, Norwegia miała olbrzymią przewagę. W drugiej połowie prowadziła kilkunastoma bramkami, mogła oszczędzać podstawowych graczy. Potraktowała Polaków mniej więcej tak, jak w piątek Urugwaj, który ograła 35:17. Zespołowi Jureckiego pozwoliła po prostu rzucić pięć bramek więcej.
Do drugiej fazy awansowały więc ekipy Norwegii i Słowenii, Polska oraz Urugwaj zagrają o Puchar Prezydenta. Czyli lokaty 17-32 na świecie.
Polska - Norwegia 22:35 (10:18)
Polska: Witkowski (3/27 - 11 proc.), Wysocki (1/12 - 8 proc.) - Wasiak 5 (2/3 z karnych), Mielczarski 4, Kaminski 3, Sladkowski 3, Pepliński 2, Siekierka 2, Rodak 1, Grzesik 1, Martyn 1, Pinda, Czertowicz, Luksa, Kałużny.
Kary: 10 minut. Rzuty karne: 2/3.
Runda eliminacyjna
21.06.2025
18:30
Składy drużyn
- 23' 27' 49'
- 35' 53' 54'
- 4' 6' 12' 19' 21' 25'
- 1' 16' 20' 29' 33' 36' 49' 57'
- 29' 50' 52'
- 3' 31' 37'
- 10' 15' 36' 40' 45'
- 7' 14' 39' 58'
- 18' 36' 50' 60'
- 45' 51'
- 6' 13' 16'
- 30'
- 40' 55'
- 9' 11' 52' 55'
- 25'
- 32M. Rodak48'
- 2' 14' 47' 53'
Zobacz również:
