Drugie starcie pogromczyń Polek. O medal mistrzostw świata. Dogrywka zdecydowała
Sześć dni temu w Ahoy Arenie Francja grała z Holandią o pierwsze miejsce w grupie III i teoretycznie łatwiejszego rywala w ćwierćfinale. Wtedy lepsze były "Pomarańczowe", ale obie drużyny rywalizujące wcześniej z Polską zrealizowały swój cel: znalazły się w najlepszej czwórce. I dziś doszło do rewanżu, ale stawką nie było złoto, a "tylko" brązowy medal. Jedne i drugie walczyły jak o życie, od samego początku. I do samego końca. O medalu zdecydowała dopiero dogrywka.

Holandia nie zdobyła żadnego medalu od sześciu lat - wtedy było to złoto w mistrzostwach świata w Japonii. Francja była na podium niemal w każdych zawodach, przełom nastąpił rok temu w mistrzostwach Europy. Minimalna porażka z Danią w półfinale, później jednobramkowa w starciu o brąz z Węgrami - to musiało boleć.
Trener Sebastien Gardillou zapowiadał jednak, że jego zespół przyjechał do Holandii z celem dotarcia do półfinału. Zawieszenie gry - z różnych powodów - przez pięć gwiazd, musiało mieć znaczenie. Zwłaszcza że potężnie ucierpiała druga linia Francji - bez Estelle Nze Minko, Grace Zaadi czy Laury Flippes. Tu dziury załatać najtrudniej, mimo że nad Sekwaną mają kapitalne młode pokolenie - rok temu Francja zdobyła pierwsze w historii mistrzostwo świata do lat 20. Z tamtego zespołu jedynie Nina Dury odgrywa teraz dość ważną rolę w seniorskim zespole, czasem na boisko wejdzie Fatou Karamoko..
Ekipa Holandii musiała mocno przeżyć wysoką porażkę w półfinale z Norwegią, ale jednak od tego dream teamu ze Skandynawii zespół szwedzkiego trenera Henrika Signella był wyraźnie słabszy. Estavana Polman, kończąca właśnie bogatą reprezentacyjną karierę, marzyła o brązie. O medalu przed własną publicznością, być może właśnie z tego powodu cennym niczym złoto zdobyte w Kumamoto pod koniec 2019 roku.
Francja kontra Holandia w Rotterdamie. Stawką brąz mistrzostw świata w piłce ręcznej
Holenderki zaczęły to spotkanie z przytupem, gdy kończyła się 10. minuta, prowadziły 5:2. Świetnie broniła Yara Ten Holte, ale jeszcze lepiej jej koleżanki spisywały się w defensywie.
A później Francja wzięła się do roboty, po kwadransie był już remis, w 18. minucie Sarah Bouktit dała ustępującym mistrzyniom świata pierwsze prowadzenie. Zaczęła się kapitalna wymiana ciosów, coraz lepiej spisywała się w bramce "Trójkolorowych" Hatadou Sako.
Minutę przed przerwą Lucie Granier wyprowadziła Francję na dwubramkowe prowadzenie (12:10). Skończyło się na 12:11, wielkie problemy z rzutami z drugiej linii miała Dione Housheer (2/5 przed przerwą), a to przecież jeden z największych atutów Holandii w tym turnieju.

O ile wszystkie ćwierćfinały i oba półfinały miały podobny przebieg - jeden zespół uciekał w pierwszej połowie, drugi starał się go gonić, ale bez powodzenia, to dziś wreszcie w Ahoy Arenie mieliśmy potężne emocje.
Raz jedne wpadały w lekki dołek, raz drugie. W 34. minucie Francja prowadziła 15:13, a już w 41. było 19:17 dla Holandii. A później gospodynie mundialu odskoczyły na trzy bramki, grały w przewadze po nokautującym rzucie w twarz Yary Ten Holte w wykonaniu Niny Dury Nie minęło pięć minut i już był remis.
Gdy zaczynało się ostatnie pięć minut spotkania,wciąż nie mieliśmy pojęcia, kto to wygra (24:24). Ogromne nerwy po obu stronach, zwłaszcza tej holenderskiej. Niecelne rzuty, przechwyty, masa błędów - coś szokującego na tym poziomie. Błyszczała zaś Sako.
Na 2,5 minuty przed końcem wynik się nie zmienił, ale karę dwóch minut dostała Onacia Ondono. Angela Malestein trafiła ze skrzydła, dodatkowo pobudziła tysiące kibiców w Ahoy Arenie.
Gardillou nie czekał z wzięciem czasu do ostatniej minuty, poprosił o niego w trakcie kolejnej akcji, dwie minuty przed końcem. Gdyby teraz Francuzki spudłowały, mogłyby już nie dostać kolejnej okazji.
I Francja zrobiła rzecz wielką, Bouktit kapitalnie znalazła miejsce na kole przy skrzydłowej, wywalczyła rzut karny, wyrzuciła z boiska Malestein. A Alicia Toublanc wyrównała na 25:25.

Koniec emocji? Nic z tego. Holandia wciąż miała przewagę, bo była przy piłce. Rzucała Housheer, została zablokowana (40 sekund przed końcem). A Francja, dwójkową akcją Horacek - Kanor - Horacek, objęła prowadzenie.
"Pomarańczowym" zostało 16 sekund, po czasie dla Signella. I tym razem ich gwiazda nie zawiodła - Housheer wyrównała rzutem z biegu.
Doszło więc do dogrywki, w niej Holandia zepsuła trzy pierwsze akcje. A Francja dwa razy trafiła, za sprawą Sarah Bouktit.
W 66. minucie Holandia miała już trzy bramki straty (27:30), potrzebowała cudu. Ale cud nie nastąpił. I znów została bez medalu.
Francja - Holandia 33:31 po dogrywce (12:11, 26:26, 29:27)
Francja: Sako (12/38 - 30 proc.), Andre (1/7 - 7 proc.) - Bouktit 9 (4/4 z karnych), Grandveau 4, Foppa 4, Granier 4, Wajoka 3, Toublanc 3 (2/2), Kanor 2, Horacek 2, Mairot 1, Dury 1, Sajka, Ondono, Karamoko.
Kary: 6 minut. Rzuty karne: 6/6.
Holandia: Ten Holte (11/41 - 27 proc.), Duijndam (0/2 - 0 proc.) - van Wetering 6, Maarschalkerweerd 6, Malestein 6 (1/1), Housheer 5 (0/1), Polman 3, Sprengers 2, Nusser 1, Dulfer 1, Vollebregt 1, van Maurik, Abbingh, van der Helm, Freriks, van der Vliet.
Kary: 6 minut. Rzuty karne: 1/2.








![Guadalajara - FC Barcelona. Gdzie i o której obejrzeć? [TRANSMISJA]](https://i.iplsc.com/000M2TWIRYL1G5DF-C401.webp)



