Osiem sekund ciszy Lewandowskiego, Brzęczek komentuje. Mówi o manipulacji
Jerzy Brzęczek wrócił do głośnej sytuacji z 2020 roku, gdy po porażce z Włochami wywiad Roberta Lewandowskiego w TVP Sport wywołał wielką burzę w mediach. Były selekcjoner tłumaczy, że milczenie napastnika nie było ciosem wymierzonym w sztab szkoleniowy, lecz wynikało z emocji i braku znalezienia odpowiednich słów po słabym meczu. Brzęczek podkreśla, że cała sytuacja była nadinterpretowana.

Jerzy Brzęczek co jakiś czas jest pytany o sytuację z listopada 2020 roku. Po porażce 0:2 reprezentacji Polski z Włochami w Lidze Narodów Robert Lewandowski został zapytany przez Jacka Kurowskiego o to, jaki pomysł na to spotkanie mieli "Biało-Czerwoni". - Jaki był plan na ten mecz? Jak mieliśmy grać i pokonać Włochów? Pojawiały się głosy, że jest na to szansa, rywale są osłabieni. Jakie były wskazówki? Co mieliście robić? - zapytał dziennikarz przed kamerą TVP Sport.
W odpowiedzi napastnik kadry milczał przez osiem sekund, a następnie powiedział: - Umiejętności to jedna rzecz, ale dziś nawet nie próbowaliśmy Włochom przeszkadzać. Nawet nie tyle im napsuć krwi, ile po prostu powalczyć o cokolwiek. Przygotowując się do tego meczu, wiedzieliśmy, że powinniśmy spróbować zaatakować, utrzymać się przy piłce. Ale co innego, jak się o tym mówi, a co innego, jak masz to zrobić.
Ten wywiad przeszedł do historii polskiego futbolu. Niektórzy kibice twierdzą, że miał wpływ na decyzję Zbigniewa Bońka o zwolnieniu selekcjonera dwa miesiące później.
Brzęczek już kilkukrotnie tłumaczył publicznie swoją interpretację sprawy. - Robert był sfrustrowany, nie miał sytuacji w meczu z Włochami. Wyjaśniliśmy to sobie szybko - mówił we wrześniu 2023 r. dla Interii.
- Nie zrobił tego specjalnie. Po prostu w tamtym momencie nie wiedział, co ma powiedzieć. Robert zadzwonił później do mnie - to z kolei słowa szkoleniowca sprzed dwóch miesięcy z "Cafe Futbol" Polsatu Sport.
W niedzielę dostał kolejne pytanie o tamten wywiad, tym razem w programie "Futbol totalny" TVP Sport.
Jerzy Brzęczek wraca do przeszłości. "Podważano mój autorytet"
- Robert nie miał tej przerwy (ośmiosekundowej - red.), bo uważał, że taktyka jest zła. W tamtym momencie (po ostatnim gwizdku sędziego - red.) wszyscy byliśmy wściekli, bo to był słaby mecz w naszym wykonaniu. Po prostu szukał słów, ale to zostało zmanipulowane. Znam Roberta i wiem, jak się zachowuje w wywiadach. Było dla mnie jasne, że to nie ma nic wspólnego z podkreślaniem nieprzygotowania taktycznego. Umówmy się, miesiąc wcześniej graliśmy z Włochami, 0:0 w Gdańsku, doskonały mecz. Miesiąc później nagle sztab trenerski nie potrafi przygotować taktycznie? - zapytał retorycznie.
To był czas szukania w mojej wypowiedzi każdej rzeczy, która mogła być manipulowana, by podważyć mój autorytet











