Zdecydowana reakcja piłkarzy po głośnym upadku klubu. Prezes może mieć poważny problem
Historyczny awans do I ligi miał być początkiem pięknej historii Kotwicy Kołobrzeg zbudowanej na nowo przez Adama Dzika. Rzeczywistość okazała się brutalna. Klub już po roku spadł z ligi, a Kotwica z powodu ogromnych długów nie otrzymała licencji na II ligę i w praktyce zniknęła z piłkarskiej mapy Polski. Z konsekwencjami tego piłkarze mierzą się do dziś. Jak poinformował dziennikarz Norbert Skórzewski dwóch byłych zawodników Kotwicy podjęło decyzję o zgłoszeniu sprawy do prokuratury. Ich celem jest wykazanie oszustw dokonywanych przez byłego już prezesa klubu.

Adam Dzik pojawił się w Kotwicy Kołobrzeg w lipcu 2018 roku. Wówczas ten klub pogrążony był w trzecioligowej szarzyźnie - po spadku z II ligi w sezonie 2016/17 pierwsze podejście do powrotu na szczebel centralny zakończyło się dużym niepowodzeniem. Z początku przełomu nie było, lecz z czasem w Kołobrzegu zaczęły pojawiać się mocarstwowe plany.
W 2022 roku w dramatycznych okolicznościach udało się wydostać z czwartego szczebla rozgrywkowego. Duża w tym zasługa zawodników Świtu Szczecin, którzy w ostatniej kolejce pokonali Olimpię Grudziądz - głównego konkurenta Kotwicy w walce o awans. Zespół z Kołobrzegu w równolegle rozgrywanym starciu wygrał 4:3 ze Stolemem Gniewino, dzięki czemu mogli wykorzystać potknięcie Olimpii i przeskoczyć na wyższy poziom.
W II lidze nie było już mowy o okupowaniu dołów ligowej tabeli. Pierwszy sezon Kotwica zakończyła na trzeciej lokacie i rzutem na taśmę przegrała w półfinale baraży z Motorem Lublin, który dzisiaj gra w Ekstraklasie. Za drugim podejściem udało się awansować bezpośrednio, zajmując drugą lokatę na koniec sezonu 2023/24.
Plany były bardzo ambitne. Zakończyło się upadkiem i skandalem na cały kraj
Już w tamtym momencie głośno było o problemach finansowych w Kotwicy. Wszelkie doniesienia dotyczyły przede wszystkim osoby prezesa klubu, który w bardzo frywolny sposób podchodził do kwestii wypłacania wynagrodzeń dla swoich zawodników. Bo pracownikom trzeba zapłacić, a Adam Dzik chcąc spełniać swoje plany sięgał po głośne nazwiska, których pasek wypłat na poziomie II ligi musiał robić wrażenie.
Działaczom Kotwicy finalnie udało się wszystko przypudrować na tyle starannie, że PZPN przyznał im licencję na grę w I lidze. Wszelkie problemy Kotwicy, które coraz częściej zaczęły przedostawać się poza klubowe mury, nie zmieniły podejścia prezesa klubu. Wszak był to dla Kotwicy pierwszy, historyczny sezon na zapleczu Ekstraklasy. Do klubu przychodzili nowi zawodnicy, liczący na to, że w ich przypadku sytuacja będzie wyglądała inaczej, niż w przeszłości.
Piłkarsko rzecz jasna Kotwica szczytów nie sięgnęła, lecz do pewnego momentu wszystko prezentowało się względnie stabilnie. Zdarzały się udane mecze, gdy udawało się pokonać ŁKS Łódź, czy zremisować z Wisłą Kraków, lecz wszystko orbitowało wokół walki o utrzymanie.
Pod koniec ubiegłego roku PZPN zawiesił licencję Kotwicy na grę w lidze oraz nałożył na klub zakaz transferowy. Powód? Nie wywiązywanie się z obowiązków wynikających z nałożonego przez Komisję Licencyjną nadzoru finansowego. Ten problem również udało się obejść, niedługo później Kotwica mogła normalnie przystąpić do zmagań w lidze oraz rejestrować nowo pozyskanych piłkarzy.
Karkołomnej misji utrzymania Kotwicy w I lidze podjął się Piotr Tworek, który zastąpił Ryszarda Tarasiewicza. Misji finalnie nieudanej - Kotwicę pogrążyło heroiczne zwycięstwo Pogoni Siedlce odniesione w ostatniej kolejce. I to przypieczętowało los klubu. Adam Dzik w lakonicznym mailu do wszystkich pracowników poinformował, że zwalnia "wszystkich zawodników pierwszej drużyny piłkarskiej seniorów i sztab szkoleniowy MKP Kotwica Kołobrzeg, z uczestnictwa w treningach oraz wszystkich innych aktywności związanych ze świadczeniem usług sportowych zgodnie z zawartymi kontraktami". Było to pokłosiem braku licencji na grę w II lidze z powodu wielomilionowych długów. Klub upadł, a jego następca rozpocznie nowy sezon od poziomu klasy okręgowej.
To nie koniec historii. Byli zawodnicy Kotwicy chcą iść do prokuratury
Byli piłkarze nie mają jednak zamiaru odpuścić tej sprawy, nie chcą pozwolić na to, by działania wieloletniego prezesa Kotwicy Kołobrzeg przeszły bez jakichkolwiek skutków prawnych. Jak poinformował za pośrednictwem portalu "X" dziennikarz Norbert Skórzewski dwójka byłych zawodników klubu zdecydowła się złożyć zawiadomienie do prokuratury przeciwko byłemu pracodawcy.
- Dwóch piłkarzy Kotwicy Kołobrzeg podjęło decyzję o złożeniu do prokuratury zawiadomienia przeciwko Adamowi Dzikowi. Celem będzie wykazanie oszustwa w działaniach prezesa. Kilku innych zawodników jeszcze się waha. Trudno ocenić szanse na powodzenie tej sprawy, niemniej zawodnicy są zdeterminowani, by pociągnąć ją do końca - ogłosił Skórzewski.
Trudno na ten moment ocenić, jak duże są szanse na to, że byli zawodnicy faktycznie wyegzekwują swoje rację względem Adama Dzika. Polska piłka nożna zna już historię, gdy po upadku klubu główni winowajcy pozostawali bezkarni, a zaległe wynagrodzenia nigdy nie zostały wypłacone.













