Spektakularny upadek polskiego klubu. Wszyscy piłkarze na bruku. To już koniec
Nie ma już nadziei na cud. Kotwica Kołobrzeg ostatecznie upadła, o czym zaświadcza mail rozesłany przez prezesa klubu do piłkarzy i trenerów. Wszyscy zostali zwolnieni z obowiązku świadczenia pracy. Klub spadł w minionym sezonie do II ligi i nie dostał licencji na grę na tym poziomie rywalizacji. Powodem są gigantyczne długi, sięgające kilku milionów złotych.

Kłopoty finansowe trawiły Kotwicę Kołobrzeg już wtedy, gdy z III ligi awansowała o dwa szczeble rozgrywkowe wyżej. W minionym sezonie stoczyła dramatyczną batalię o uniknięcie degradacji. O wszystkim zadecydował gol w doliczonym czasie gry. Więcej o tym piszemy TUTAJ.
Do rundy rewanżowej zespół przystępował zdziesiątkowany kadrowo. Bywało, że na ławce rezerwowych siadało dwóch zawodników, w tym bramkarz. Mimo to drużyna urywała punkty silniejszym i bogatszym.
Kotwica Kołobrzeg po degradacji gasi światło. Piłkarze i trenerzy zostali z niczym
Wszystko na darmo. Bój o przetrwanie skończył się spadkiem do II ligi. A krótko potem Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN nie przyznała klubowi licencji na nowy sezon.
Decyzja nie mogła być jednak inna. Klub tonie w długach. Jego zobowiązania szacowane są obecnie na ponad siedem milionów złotych.
W poniedziałkowy wieczór upadek Kotwicy przypieczętował mail rozesłany przez prezesa do piłkarzy i członków sztabu szkoleniowego. Dzień później jego treść zamieścił w serwisie X Norbert Skórzewski.
"Witam. W związku z bardzo trudną sytuacją w klubie informuję, że z dniem dzisiejszym tj. 22.06.2025 roku, zwalniam wszystkich zawodników pierwszej drużyny piłkarskiej seniorów i sztab szkoleniowy MKP Kotwica Kołobrzeg, z uczestnictwa w treningach oraz wszystkich innych aktywności związanych ze świadczeniem usług sportowych zgodnie z zawartymi kontraktami. Z poważaniem: Adam Dzik" - to pełna treść korespondencji.
W minionym sezonie kołobrzeżanie przegrali połowę z 34 spotkań. Jedenaście remisów i tylko sześć zwycięstw nie wystarczyło do zachowania ligowego bytu, choć zabrakło naprawdę niewiele. Los klubu i tak był już jednak przesądzony.


