Reprezentacja Polski wróciła z USA i Kanady
W koszulce z nr 23 i czapeczce klubu Chicago Bulls wylądował na warszawskim lotnisku Michał Żewłakow, który wraz z innymi piłkarzami reprezentacji Polski powrócił do kraju z Ameryki Płn. "To był kolejny etap budowania zespołu" - powiedział zawodnik Ankaragucu.

Polacy w pierwszym meczu zremisowali na stadionie Soldier Field w Chicago z USA 2:2. Identyczny wynik przyniosła konfrontacja z Ekwadorem w Montrealu.
"Nie mamy takich możliwości jak inne federacje, dlatego graliśmy właśnie z USA i Ekwadorem traktując to jako kolejny etap budowania zespołu. Wyniki nie poprawiły naszego bilansu i nadal od ośmiu spotkań nie odnieśliśmy zwycięstwa" - dodał Michał Żewłakow, na co dzień grający w lidze tureckiej.
Piłkarz uważa, że z Ekwadorem zespół był bliski tak oczekiwanego od dawna sukcesu. Zabrakło jednak wielu rzeczy - przede wszystkim koncentracji i waleczności, a mecz rozegrany został w piknikowej atmosferze. Zdaniem najbardziej doświadczonego w ekipie biało-czerwonych piłkarza: "młodzi koledzy mają ze starszymi dobry kontakt, słuchają ich i akceptują".
"Najważniejsze, że wszystko idzie cały czas do przodu. Będziemy iść do góry. Cieszę się, że zagrałem, chociaż tylko dwadzieścia dwie minuty i jestem bardzo zadowolony z wyjazdu. Teraz najważniejsze to dojechać do Białegostoku i wyspać się" - powiedział napastnik Jagiellonii Kamil Grosicki.
Do USA i Kanady przeleciał się natomiast i nie zagrał piłkarz Lecha Poznań Jacek Kiełb. "Nie dostałem szansy tak jak inni koledzy. Ale nie ma co się obrażać. Muszę pokazać się bardziej w klubie i czekać na kolejne powołanie. To ostatnie dało mi motywację do jeszcze bardziej wytężonej pracy" - oświadczył.
Według niego szkoleniowiec reprezentacji Franciszek Smuda był zadowolony z gry, szczególnie w meczu z USA. "Ważne, że strzelamy bramki" - dodał Kiełb.
Tylko osiem minut w meczu z Ekwadorem przebywał na boisku pomocnik angielskiego Nottingham Forest Radosław Majewski.
"Zagrałem strasznie krótko i nie jestem z tego faktu zadowolony. Jak nie dostałem szansy gry w meczu z USA, to myślałem, że dłużej zagram w drugim. Stało się inaczej i nie jestem z tego powodu usatysfakcjonowany. Fajnie by było, gdybym usłyszał od trenera czego wymaga od środkowego pomocnika. Może to nastąpi, bo powiedział, że się zdzwonimy" - stwierdził po przylocie Majewski.
Trener Franciszek Smuda nie znalazł czasu na spotkanie z mediami, bo wyszedł innym wyjściem niż jego podopieczni. Piłkarzy reprezentacji Polski na stołecznym lotnisku im. Fryderyka Chopina oprócz dziennikarzy nikt nie witał.
INTERIA.PL/PAP
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje