Reprezentacja Niemiec pod wodzą Juliana Nagelsmanna zdaje się wracać na właściwe tory. Po kompletnie nieudanej kadencji Hansiego Flicka mogło wydawać się, że ta kadra nie ma żadnej przyszłości. Mistrzostwa Europy w Niemczech temu zaprzeczyły, bo nasi sąsiedzi zakończyli je dopiero na porażce z przyszłymi mistrzami - Hiszpanią. Po tym turnieju doszło jednak do sporych zmian w reprezentacji prowadzonej przez bardzo młodego selekcjonera. Real Madryt pogrążony w El Clasico, Barcelona znów górą. Ewa Pajor zmieniona Z kadrą pożegnało się bowiem kilka wielkich legend. Jako pierwszy zrobił to Toni Kroos, który zakończył całkowicie swoją sportową karierę. Później przyszedł czas na Ilkaya Gundogana, Manuela Neuera oraz Thomasa Mullera. Nagelsmann musi więc stworzyć nowych liderów, a trzon nowej kadry Niemiec oparty jest w dużej mierze na dwóch perełkach, a więc Florianie Wirtzu i Jamalu Musiali. Obaj stanowią o sile ofensywy zespołu budowanego na mundial w 2026 roku. Popis Niemców. Nie było żadnych złudzeń Proces budowy drużyny ma odbywać się w ramach rywalizacji w Lidze Narodów i jak na razie to wszystko wygląda naprawdę imponująco, choć trzeba też powiedzieć, że rywale Niemców nie są z najwyższej półki. Ekipa dowodzona przez Nagelsmanna zgromadziła bowiem 10 punktów w czterech meczach, a druga Holandia ma ich aż o pięć mniej. Tak naprawdę w piątej kolejce wszystko mogło się rozstrzygnąć, a do Freiburga przyjechała ostatnia w grupie Bośnia i Hercegowina. Dramatyczne sceny podczas meczu Holandia - Węgry w LN. Spotkanie przerwano Już pierwsza połowa sprawiła, że Niemcy odebrali wszelkie możliwe złudzenia, jakie mogli mieć przed tym meczem goście. Strzelanie ze strony gospodarzy rozpoczął Jamal Musiala. Pomocnik Bayernu dostał doskonałą piłkę na głowę i w pięknym stylu podanie wykorzystał. Kilka minut później było już 2:0. Strzał Andricha leciał do bramki, ale na jego drodze stanął Kleindienst, który musnął piłkę i wpakował ją do siatki. Na 3:0 przed przerwą podwyższył Havertz, który wykorzystał podanie Wirtza. Z bagażem trzech goli Bośniacy schodzili do szatni, a w drugiej połowie nie było lepiej. Najpierw rzut wolny z około 20. metra boiska wykorzystał Wirtz, a później 21-latek z bliska wbił futbolówkę do siatki po strzale Havertza. Chwilę później Wirtz i Musiala usiedli już na ławce. To nie oznaczało jednak końca strzelania, wręcz przeciwnie. Wprowadzeni z ławki rezerwowi też mieli przecież coś do udowodnienia trenerowi. Już w 66. minucie podanie Kaia Havertza wykorzystał wprowadzony z ławki Leroy Sane, a 13 minut później doskonałą wrzutkę Antonio Ruedigera wykorzystał Kleindienst, który jako kolejny piłkarz w tym meczu ustrzelił dublet. Ostatecznie cały mecz zakończył się wynikiem 7:0 dla Niemców, którzy mogą już czekać na final four.