Partner merytoryczny: Eleven Sports

Manchester United - Arsenal Londyn 1-0

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

W ostatnim meczu 17. kolejki Premier League Manchester United po golu Parka pokonał Arsenal Londyn 1-0 i awansował na fotel lidera. Jednym z bohaterów wieczoru był polski bramkarz "Kanonierów" Wojciech Szczęsny! W II połowie rzutu karnego nie wykorzystał Wayne Rooney.

/AFP

Szczęsny zastąpił kontuzjowanego Łukasza Fabiańskiego, który ostatnio regularnie strzegł bramki Arsenalu. Dla 20-letniego polskiego bramkarza był to debiut w Premier League.

Wojtek na początku meczu był nieco stremowany, ale jedyny błąd, a raczej błądzik jaki popełnił, to złe wybicie. Poza tym dobrze się ustawiał i pewnie wyłapywał piłkę po strzałach Wayne'a Rooneya, Naniego i Andersona. Gdy w 23. min Nani huknął z pierwszej piłki w długi róg, polski bramkarz mógł się tylko modlić, by piłka minęła słupek i tak też się stało.

Szczęsny nie mógł nic zaradzić w 41. min. Nani dostał piłkę od Rooneya, popędził prawą stronę i nastrzelił na głowę Ji Sung Parka, który dołożył czoło i piłka pięknym lobem przeleciała nad rozpaczliwie frunącym w robinsonadzie Wojtkiem, by wpaść do siatki tuż przy słupku! Na Old Trafford wybuchł szał radości. Manchester prowadził. Całkiem zasłużenie.

Spotkanie na ławce rozpoczął kapitana "Kanonierów" - Cesc Fabregas, który nie zdążył wyleczyć w pełni kontuzji mięśnia uda. Wszedł dopiero w II połowie i poza wielkim nazwiskiem nie wniósł na boisko dosłownie nic.

Arsenal i tak próbował wyrównać, nawet bez wsparcia swego kapitana. Kontry MU były jednak niesamowicie groźne. Już w 52. min mogło być po meczu! Wayne Rooney podał prostopadle do Andersona, ale Szczęsny odważnie wyszedł z bramki i obronił ciałem ratując swój zespół!

Później polski bramkarz zapracował na uznanie samego Rooneya, sięgając piłkę po jego lobie z 15 m.

"Kanonierzy" w II połowie częściej byli przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Na dobrą sprawę jedyną dobrą sytuację zmarnował Chamakh, który zbyt długo zwlekał z dobitką po strzale Nasriego i "Czerwone Diabły" przed utratą gola zdołał uratować Nemania Vidić wspaniałym wślizgiem.

Znowu nie popisał się sędzia Howard Webb, który najpierw nie zareagował na zbyt agresywne domaganie się podyktowania rzutu wolnego przez Fletchera (naruszył nietykalność arbitra), a później podyktował kontrowersyjny rzut karny dla gospodarzy dopatrując się zagrania ręką w "szesnatce" przez Clichy'ego. Na szczęście decyzja ta nie miała wpływu na wynik, gdyż Rooney fatalnie przestrzelił z 11 m.

I tak płynie sezon za sezonem, a Arsenal dojrzeć nie może: gra ładnie, pokonuje słabeuszy i średniaków, ale w starciu z mocarstwami (obok MU jeszcze Chelsea) dostaje lekcje pokory.

Manchester United - Arsenal Londyn 1-0 (1-0)

Bramka:

1-0 Park (41. głową z podania Naniego).

Manchester United: Van der Sar - Rafael, Ferdinand, Vidic, Evra - Carrick, Fletcher, Nani, Anderson, Park - Rooney

Rezerwowi: Kuszczak, Brown, Berbatow, Giggs, Smalling, Hernandez, Obertan

Arsenal: Szczęsny - Sagna, Squillaci, Koscielny, Clichy - Rosicky, Song, Wilshere, Nasri, Arszawin - Chamakh.

Rezerwowi: Fabiański, Fabregas, Van Persie, Walcott, Denilson, Bendtner, Djourou

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje