Partner merytoryczny: Eleven Sports

Mistrzowie Polski pobici w Brugii. Losy awansu ważyły się do ostatnich sekund

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Jagiellonia Białystok przegrała 0:2 z Cercle Brugge w wyjazdowym rewanżu 1/8 finału Ligi Konferencji. Mimo porażki mistrzowie Polski zameldowali się w ćwierćfinale dzięki trzybramkowej zaliczce z pierwszego spotkania. O losy awansu musieli jednak drżeć do ostatnich sekund rywalizacji. To był ten moment, kiedy Europa pokazała surowsze oblicze. Łatwiej na tym szlaku już nie będzie.

Mimo trzybramkowej straty po pierwszym spotkaniu piłkarze Cercle Brugge podjęli heroiczną walkę o awans
Mimo trzybramkowej straty po pierwszym spotkaniu piłkarze Cercle Brugge podjęli heroiczną walkę o awans /Newspix

"To się nie może nie udać" - to zdanie powtarzane było przez kibiców Jagiellonii Białystok w zasadzie od ubiegłego czwartku. Po domowym zwycięstwie 3:0 nad Cercle Brugge rewanż w Belgii miał być tylko formalnością. Nikt nie dopuszczał myśli o pożegnaniu z Ligą Konferencji

Optymizm budziły też statystyki. "Jaga" przed wyprawą do Beneluksu rozegrała w marcu trzy spotkania i wszystkie zakończyła zwycięsko, nie tracąc przy tym bramki. Jej rywal miał za to na koncie passę ośmiu potyczek bez triumfu.

Mistrzowie Polski jednak w tarapatach. Bruggia nie okazała się gościnna

Białostoczanie rozpoczęli rewanż fatalnie, prosząc się o kłopoty niemal od pierwszego gwizdka. Już w piątej minucie sędziowie VAR sprawdzali, czy w polu karnym nie był faulowany Thibo Somers. Skończyło się bez "jedenastki", ale to było ostrzeżenie

Trzy minuty później gospodarze dopięli jednak swego. Do wybitej na 20. metr piki dopadł Hannes van der Bruggen, zgasił ją na klatce piersiowej i przymierzył idealnie z woleja. Stojący w bramce Sławomir Abramowicz nie miał nic do powiedzenia.

Nie minął kwadrans, a gospodarze mogli objąć dwubramkowe prowadzenie. Po niefortunnej interwencji Mateusza Skrzypczaka piłka trafiła w słupek. W tym momencie stało się jasne, że - mimo wciąż korzystnego wyniku w dwumeczu - ćwierćfinał pozostaje daleko na horyzoncie.          

Ekipa z Brugii miała wyraźną przewagę w sile ognia i z sobie tylko wiadomych powodów schodziła na przerwę bez kolejnych goli na koncie. 

Pięć minut po zmianie stron Abramowicz skapitulował jednak po raz drugi. Najwięcej przytomności w polu karnym "Jagi" zachował Felipe Augusto i zrobiło się 2:0. Rywale złapali kontakt, a zaraz potem natarli na białostoczan z jeszcze większym impetem. Margines błędu wynosił już zero.

Mistrzowie Polski mieli problemy z przedostaniem się pod bramkę przeciwnika. Kiedy to się udało, w polu karnym upadł Afimico Pululu. Mimo protestów arbiter nie zdecydował się jednak wskazać na jedenasty metr

Szczęśliwie trzecia bramka dla Cercle już nie padła. W ten sposób drużyna Adriana Siemieńca zameldowała się w 1/4 finału LKE. Uczyniła to jednak w stylu, który mocno studzi entuzjazm przed kolejną fazą rywalizacji.     

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
54%
46%
Strzały
21
5
Strzały celne
9
2
Strzały niecelne
5
1
Strzały zablokowane
7
2
Ataki
86
57
Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Cercle Brugge - Jagiellonia Białystok. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
      W tym momencie ekipa Cercle Brugge prowadziła już 2:0/
      Sławomir Abramowicz momentami desperacko bronił się przed trzecią kapitulacją /
      Afimico Pululu (nr 10), autor dwóch bramek sprzed tygodnia, tym razem nie trafił na listę strzelców/

      INTERIA.PL

      Lubię to
      Lubię to
      0
      Super
      0
      Hahaha
      0
      Szok
      0
      Smutny
      0
      Zły
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
      Dołącz do nas na:
      instagram
      • Polecane
      • Dziś w Interii
      • Rekomendacje