Waży się przyszłość Lewandowskiego w Barcelonie. Nagła wiadomość z Hiszpanii. A jednak
Mimo 37 lat na karku Robert Lewandowski wciąż jest arcyważnym ogniwem Barcelony. Jeśli jednak spojrzymy w papiery, dostrzeżemy, że kontrakt naszego rodaka z katalońskim klubem w teorii ma obowiązywać jeszcze przez nieco ponad pół roku. Czy Polak zostanie w zespole Hansiego Flicka na kolejny sezon? - To nadal piłkarz, który może dużo dać drużynie - mówi jeden z hiszpańskich ekspertów.

W tym sezonie Robert Lewandowski jak na razie rozegrał tylko 15 spotkań, na murawie spędził łącznie 755 minut. Wszystko przez dwie kontuzje mięśniowe, które nękały go latem i jesienią. To jednak nie przeszkodziło mu w zdobyciu ośmiu bramek. Ostatnio - w meczu przeciwko Deportivo Alaves (3:1) - dołożył nawet asystę.
Dla 37-latka to już czwarta kampania w katalońskim klubie, gdzie do tej pory w sumie strzelił aż 109 goli (więcej niż w Borussii Dortmund). Kapitan reprezentacji Polski w optymalnej formie nadal jest wartością dodaną dla drużyny, czego nigdy nie ukrywał Hansi Flick.
Co z przyszłością Lewandowskiego? Hiszpański ekspert nie ma wątpliwości
Kontrakt Lewandowskiego z Barceloną wygasa 30 czerwca przyszłego roku. Z otoczenia piłkarza dochodzą słuchy, że lider kadry Jana Urbana do całej sprawy podchodzi bardzo spokojnie. Cierpliwie czeka na to, aż pracodawca zaproponuje mu przedłużenie umowy. Nie ma żadnych nacisków z obu stron. Jednocześnie sam chciałby kontynuować pobyt w stolicy Katalonii.
Jak na przyszłość polskiego napastnika zapatrują się media z Półwyspu Iberyjskiego? W rozmowie z portalem "WP SportoweFakty" swoją opinię przedstawił dziennikarz "Sportu", Ivan San Antonio. Jego zdaniem Robert Lewandowski zasłużył na to, aby pozostać w klubie.
- To raczej sprawy komplementarne. Lewandowski, jeśli tylko będzie chciał, powinien dostać przynajmniej propozycję rocznego przedłużenia kontraktu. To nadal piłkarz, który może dużo dać drużynie - przyznał.
Jednocześnie Katalończycy podkreślają wysoką świadomość Polaka dotyczącą jego roli w zespole. - On sam rozumie, że nie jest już na etapie gry w pełnym wymiarze 90 minut w 60 meczach sezonu. Jeśli trzeba go zmienić - można to zrobić, a jeśli ma usiąść na ławce - też to akceptuje. Wie jednak, że w najważniejszych meczach zagra - powiedział ekspert.
Jednocześnie nikogo nie powinien dziwić fakt, że Barcelona "szuka konkurencji na każdej pozycji - także na pozycji środkowego napastnika". Na liście życzeń widnieje m.in. nazwisko Juliana Alvareza, który może skarcić Barcelonę we wtorkowy wieczór. O godz. 21:00 mistrzowie Hiszpani zmierzą się z Atletico Madryt na Camp Nou.













