Jagiellonia na deskach, beniaminek pokazał klasę. Dwa ciosy wystarczyły
W pierwszym niedzielnym spotkaniu 18. kolejki PKO BP Ekstraklasy Bruk-Bet Termalica Nieciecza na własnym obiekcie podjęła jednego z kandydatów do mistrzostwa Polski, Jagiellonię Białystok. Ekipa Adriana Siemieńca już od pierwszych minut dominowała na boisku, lecz nie potrafiła znaleźć sposobu na defensywę gospodarzy. Po bardzo emocjonującym meczu górą 2:1 okazała się Termalica. Bohaterem meczu bez dwóch zdań został Kamil Zapolnik, który zdobył decydującą bramkę.

Po niespodziewanej porażce Jagiellonii Białystok w starciu wyjazdowym z GKS Katowice nadeszło spotkanie w Niecieczy, z tamtejszą Bruk-Bet Termaliką. Zespół Marcina Brosza podobnie, jak rywale ulegli w swoim poprzednim meczu aż 1:5 Lechii Gdańsk. Obie zdawały się zmotywowane, aby uzyskać trzy punkty do ligowej tabeli.
Spotkanie lepiej zaczęli jednak goście. Pokazywali zdecydowanie większą jakość piłkarską i częściej utrzymywali się przy piłce budując ataki pozycyjne. Pierwsze efekty mogły nadejść już w 7. minucie. Podanie spod linii końcowej boiska w polu karnym ekipy Marcina Brosza otrzymał Jesus Imaz. Ten z pierwszej piłki posłał mocne uderzenie, jednakże prosto w środek bramki, co znacznie ułatwiło interwencje Adrianowi Chovanowi.
Termalica miała problemy z dłuższym utrzymaniem się przy piłce i bardzo rzadko znajdowała się na połowie przeciwnika. Swoją szansę w 13. minucie miał Kamil Zapolnik, lecz jego strzał głową przeleciał daleko od bramki. Do otwarcia wyniku mogło dojść siedem minut później. Po składnej akcji w okolicach 20 metra znalazł się Dawid Drachal. Wtedy kolejny raz świetnie na linii spisał się Chovan, który sparował piłkę na rzut rożny.
Strzelanie rozpoczęło się w 25. minucie. Do rzutu wolnego z prawej strony podszedł Damian Hilbrycht, a po chwili posłał piłkę w pole karne. Najwyżej wyskoczył... Dawid Drachal, który pokonał swojego bramkarza i zanotował bramkę samobójczą.
Do wyrównania doszło niedługo później. W 40. minucie w polu karnym Termaliki po dośrodkowaniu Bartłomieja Wdowika najwyżej wyskoczył Bernardo Vital, który strzałem głową skierował futbolówkę do siatki dając Jagiellonii remis. Dla defensora był to pierwszy gol w tym sezonie.
Co ciekawe, "Jaga" mogła w pierwszej połowie zdobyć jeszcze jednego gola. W doskonałej sytuacji po podaniu Norberta Wojtuszka znalazł się Afimico Pululu. Jego strzał z woleja poszybował jednak wysoko nad bramką. W ten sposób pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1.
Termalica zaskoczyła "Jagę". Jedna akcja zaważyła o wszystkim
Druga część meczu rozpoczęła się zupełnie inaczej. Zespół prowadzony przez Marcina Brosza zaczął sobie odważniej poczynać z piłką, jednakże dobry fragment gry nie przyniósł żadnej korzyści.
Gorąco zrobiło się w 61. minucie. Kapitalnie po dośrodkowaniu Wdowika w szesnastce znalazł się Drachal. Jego strzał kapitalnie wybronił Chovan, a po wybiciu piłki sam na sam z Abramowiczem znalazł się Jesus Jimenez. Hiszpan został jednak dogoniony przez Dusana Stojinovicia.
Rywalizacja z czasem znacznie straciła na intensywności. Zespoły walczyły w środkowej części boiska, a z ich akcji niewiele wynikało. Siemieniec szukał swoich okazji wprowadzając na murawę m.in. Oskara Pietuszewskiego. 17-latek miał problemy zdrowotne, lecz mimo to szkoleniowiec "Jagi" zdecydował się dać młodemu skrzydłowemu kilka minut.
Do kolejnej składnej akcji trzeba było poczekać. Chovan uruchomił na skrzydle Kurzawę, a ten po chwili podaniem prostopadłym uruchomił Radu Boboca. Rumun wyłożył wbiegającemu w pole karne Zapolnikowi, a ten strzałem po ziemi pokonał Abramowicza. Po drodze interweniować próbował jeszcze Wojtuszek, lecz nieskutecznie. Na 12 minut przed końcem 2:1 wygrywali gospodarze.
Ostatnie chwile to prawdziwa dominacja Jagiellonii i szalone próby wyrównania. Defensywa Termaliki spisywał się jednak bardzo dobrze, dzięki czemu beniaminek dowiózł wygraną i zdobył niezwykle ważne trzy punkty. To zwycięstwo pozwoliło ekipie Marcina Brosza awansować w tabeli PKO BP Ekstraklasy na 17. miejsce.














