Tylko przez chwilę wydawało się, że Barcelona złapała niszczycielski rytm. W dwóch pucharowych bojach zdobyła aż 10 bramek. Zdeklasowała najpierw Real Madryt (5:2 w finale Superpucharu Hiszpanii), a zaraz później Betis Sewilla (5:1 w 1/8 finału Copa del Rey). Tymczasem w ligowej potyczce z Getafe CF Katalończycy niespodziewanie stracili dwa punkty. Szybko objęli prowadzenie, bo już w 11. minucie Jules Kounde otworzył wynik spotkania. Jeszcze przed przerwą wyrównał jednak Mauro Arambarri. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Lewandowski i spółka okradzeni z punktów? Ta sytuacja mogła wszystko zmienić Kim jest Parga Rodriguez? Odpowiedź na to pytanie szokuje kibiców Barcelony Dzień po meczu wybuchł skandal, którego początkowo nic nie zapowiadało. Okazało się, że obserwatorem, a zarazem recenzentem pracy sędziów była Parga Rodriguez, czyli życiowa partnerka byłego sędziego Carlosa Megii Davili. Co w tym zdrożnego? Otóż rzeczony jegomość pracuje obecnie... dla "Królewskich". Kobietę zdemaskował inny był boiskowy rozjemca - Estrada Fernandez. Określił niedopuszczalną sytuację - w miarę elegancko - jako "wielki konflikt interesów". Media natychmiast podchwyciły wątek. Rozpętała się burza. W trakcie sobotniego spotkania nie brakowało momentów zapalnych. Najpoważniejszy dotyczył incydentów z Alejandro Balde w roli głównej. Defensor Barcelony był obrażany na tle rasowym przez miejscowych kibiców. Zgłosił to arbitrowi, ale ten nie reagował stanowczo. "W życiu i w futbolu nie ma miejsca na rasizm" - oznajmił na pomeczowej konferencji prasowej oburzony trener Hansi Flick. Oświadczenie w podobnym tonie wydała też Barcelona. Sprawa z pewnością będzie miała ciąg dalszy. Robert Lewandowski nie powiększył bramkowego dorobu, mimo że przebywał na murawie do 81. minuty. Polak zebrał bardzo krytyczne oceny za swój występ. Więcej na ten temat piszemy TUTAJ. Wskutek porażki otwierającego przed tą kolejką tabelę Atletico Madryt (wyjazdowe 0:1 z Leganes) wicemistrzowie Hiszpanie nadal mają do tego zespołu pięć punktów straty. W niedzielne popołudnie zwiększył się za to dystans do Realu. "Los Blancos" pokonali na swoim terenie 4:1 Las Palmas i objęli fotel lidera. W tej chwili nad Barceloną mają siedem "oczek" przewagi.