"Italia jest potężna", "Włochy Balotellego wzbudzają strach" - głoszą nagłówki "Marki", umieszczone nad fotografią, która pojawiła się we wszystkich sportowych gazetach na całym świecie - z prężącym muskuły Mario Balotellim, celebrujący strzelenie Niemcom drugiej bramki. Nie tylko wyrzucenie z turnieju podopiecznych Joachima Loewa, którzy przetoczyli się po rywalach we wcześniejszych rundach Euro 2012, zaimponowało Hiszpanom - urzekł ich również styl, w jakim Włosi weszli do finału. Delfin Melero, autor sprawozdania z półfinałowej batalii, podkreśla: "Italia trenera Prandellego jest cudowna i awansowała grając w piłkę". Frazę o "cudownej Italii" dziennikarz Marki powtarza jeszcze w końcówce swojego tekstu. Takich określeń zabrakło w opisach reprezentacji Hiszpanii, po wymęczonym zwycięstwie w rzutach karnych nad Portugalią. Najwięcej komplementów spłynęło na Balotellego, Antonio Cassano oraz Andreę Pirlo, opisywanego jako "ten, który nadaje Włochom piękno". To po artystycznym zagraniu filara drugiej linii włoskiej reprezentacji narodziła się pierwsza bramka dla Italii - podkreśla "Marca". Na czołówce piątkowego wydania "Superdeporte" wiadoma fotografia Balotellego i napis: "Zagrożenie". Kataloński "Sport" tłumaczy klęskę Niemców "kreatywną burzą Pirlo, wyobraźnią Antonio Cassano i ciosami Balotellego". "El Pais" określa napastnika Manchesteru City mianem "włoskiego Niewiarygodnego Hulka", nawiązując do postaci superbohatera z popularnego komiksu, zmieniającego się w stresujących sytuacjach w nadludzkiej siły mutanta. "ABC" dodaje, że Niemców obnażył i wyeliminował duet Balotelli-Cassano - czyli para zawodników, których "żaden trener na świecie nie chciałby mieć ani w swojej kadrze, ponieważ zatruwają atmosferę, ani w zespole rywali, z powodu ich niezwykłej jakości". Hiszpanie przypominają również, że w finałach mistrzostw świata i Europy La Roja nigdy nie pokonała Włochów w podstawowym czasie gry. W siedmiu potyczkach "Czerwona Furia" trzy razy przegrała i czterokrotnie zremisowała. Po raz ostatni w fazie grupowej obecnego turnieju (1-1), a wcześniej - przed czterema laty, w półfinale Euro 2008. Wtedy po bezbramkowym remisie w spotkaniu Hiszpanii udało się awansować do finału po rzutach karnych. Mimo że Włosi to od lat prawdziwy koszmar reprezentacji Hiszpanii, szkoleniowiec La Roja nie żałuje, że nie wyrolował Włochów z turnieju remisem z Chorwacją w ostatnim spotkaniu fazy grupowej. "To nie byłoby dobre dla tego sportu" - podkreślał del Bosque. Nazywany "Sfinksem" szkoleniowiec przyznał również, że w finałowym spotkaniu nie widzi faworyta: "Włosi to przecież czterokrotni mistrzowie świata. To będzie finał i szanse są pięćdziesiąt na pięćdziesiąt". Łukasz Kwiatek Hiszpania czy Włochy? Kto według Ciebie zdobędzie mistrzostwo Europy?