Piłkarz Ekstraklasy pobity przez kiboli. To miała być zemsta. Diagnozy są fatalne
Dziennikarz śledczy "Wirtualnej Polski" Szymon Jadczak podał wstrząsające informacje na temat zajścia, które miało miejsce w sobotę podczas festynu w Nowym Wiśniczu. Pseudokibice (prawdopodobnie Wisły Kraków) mieli rozpoznać tam Kewina Komara - bramkarza Puszczy Niepołomoce, który bronił w zwycięskim barażu o awans do Ekstraklasy z "Białą Gwiazdą". Obrażenia zawodnika są na tyle poważne, że eliminują go z gry w bieżącej rundzie rozgrywek. Rzeczniczka klubu Aleksandra Sępek w rozmowie z Interią potwierdziła te informacje i dodała, że sytuacja jest szczególnie trudna zarówno dla klubu, jak i samego piłkarza.

W sobotę w Nowym Wiśniczu odbył się festyn zorganizowany przez lokalną Ochotniczą Straż Pożarną. Według informacji podanych przez Szymona Jadczaka doszło tam do dantejskich scen, w wyniku których poszkodowany został jeden z piłkarzy grających na co dzień w PKO BP Ekstraklasie.
Kewin Komar, bo o nim mowa, miał zostać rozpoznany i zaatakowany przez pseudokibiców - dziennikarz podaje, że najprawdopodobniej była to "Młoda Ferajna" - grupa kiboli Wisły Kraków, która wyłoniła się po tym, jak starsi przedstawiciele chuligańskiego półświatka poszli na współpracę z policją i wycofali się z "branży".
Dantejskie sceny na festynie. Piłkarz został zaatakowany przez kiboli. Mieli grozić mu maczetami
Na festynie doszło do bójki. Pseudokibice mieli tłumaczyć Komarowi, że jest to zemsta za niedawny mecz barażowy, w którym Puszcza Niepołomice wyeliminowała Wisłę Kraków, a bramkarz zanotował dwie asysty w końcówce spotkania.
Pomocy bitemu Kewinowi Komarowi udzielić mieli strażacy ochotnicy, którzy również bawili się na wspomnianym festynie w Nowym Wiśniczu - ok. 50 kilometrów od Krakowa. Bramkarz Puszczy Niepołomice stamtąd pojechał od razu na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Bochni i spotkał tam jednego z napastników, który groził mu, że jeśli zgłosi pobicie na policję, to zostanie znaleziony, ponieważ członkowie grupy dokładnie wiedzą, gdzie piłkarz mieszka.
Napastnik znalazł się na tym samym oddziale, ponieważ podczas bójki miał otrzymać cios od broniącego się Kewina Komara. Jak się później okazało, mężczyzna nie kłamał w sprawie wiedzy o miejscu zamieszkania piłkarza. Okazało się, że pod jego domem w Bochni czeka kilkunastu zaopatrzonych w maczety pseudokibiców, mimo że wcześniej bramkarz Puszczy powiedział, że jego uraz jest wynikiem uderzenia pięścią w ścianę.
"Wyjątkowo trudna sytuacja". Puszcza Niepołomice wydaje oświadczenie w sprawie
Kiedy Kewin Komar zobaczył tę grupę pod swoim domem, wezwał policję. Od poniedziałkowego poranku przebywa on na badaniach lekarskich, a według informacji płynących z klubu, jego ręka jest uszkodzona na tyle, że uraz eliminuje go z gry w jesiennej rundzie PKO BP Ekstraklasy. Tego samego dnia piłkarz Puszczy ma zgłosić się na policję, aby złożyć zeznania.
Krótkiej informacji nt. stanu zdrowia i samopoczucia Kewina Komara w rozmowie z Interią udzieliła rzeczniczka prasowa Puszczy Niepołomice, Aleksandra Sępek.
- Jest to bardzo trudna sytuacja, zarówno dla klubu, jak i samego zawodnika. Aktualnie sprawą zajmuje się policja i czekamy na efekty ich działań. Na tem moment nie posiadamy również diagnozy dotyczącej urazu ręki Kewina - powiedziałą Aleksandra Sępek.
Puszcza Niepołomice na swojej stronie internetowej zdążyła już wystosować oświadczenie w sprawie. Klub zapowiada, że podejmie kroki prawne i obecnie sprawą zajmuje się policja.
W związku z wydarzeniami z minionego weekendu, w których poszkodowany został Kewin Komar, Puszcza Niepołomice stanowczo potępia wszelkie agresywne zachowania. Jako, że ta bezprecedensowa sprawa dotyczy zawodnika naszego Klubu, pragniemy Państwa zapewnić, że Klub podjął wszelkie niezbędne kroki prawne. Jednocześnie informujemy, iż zawodnik naszego Klubu Kewin Komar otrzymał pełne wsparcie i został otoczony przez Klub opieką medyczną oraz prawną. Skrupulatnie analizujemy całe zajście. Sprawą zajmują się obecnie Policja oraz prawnicy Klubu.











