James trafienie na wagę rekordu zanotował tuż przed końcem trzeciej kwarty. Kiedy dokonał tej sztuki... spotkanie przerwano na kilka minut z powodu celebracji wydarzenia. Jak obliczyły amerykańskie media, był to dokładnie jego 14052 rzut trafiony w karierze. Całemu wydarzeniu towarzyszyła naprawdę wyjątkowa otoczka. W pewnym momencie na parkiecie obok Jamesa pojawili się Adam Silver(komisarz NBA), a także sam Kareem Abdul-Jabbar. Były już rekordzista symbolicznie przekazał swojemu "następcy" piłkę, a obaj pokazali, jak dużym szacunkiem się darzą. - Kariera LeBrona to kariera kogoś, kto planował zdominować tę grę. Miał warunki i talent, aby wkroczyć prosto do NBA, i natychmiast osiągnął swój efekt. Trwa to już 20 lat. Ma tę nieokreśloną esencję, którą nazywacie przywództwem, a ludzie chcą go poprzeć - powiedział legendarny koszykarz, cytowany przez oficjalną stronę NBA. "Król James" absolutnym rekordzistą 75-letni obecnie Abdul-Jabbar był na pierwszym miejscu klasyfikacji strzelców od 5 kwietnia 1984 roku, kiedy zdetronizował Wilta Chamberlaina (31 419 pkt). Swój wynik osiągnął w 1560 meczach, a James, który w NBA zadebiutował w 2003 roku, potrzebował do rekordu 1410 spotkań sezonu regularnego, bo tylko takie są zaliczane do tej klasyfikacji. - Być w obecności takiej legendy i tak wielkiej jak Kareem, to wiele dla mnie znaczy. To dodaje dużo pokory. Wszystkim, którzy byli ze mną częścią tej drogi przez ostatnie 20 lat, chcę tylko bardzo podziękować. NBA... Dziękuję wam bardzo za umożliwienie mi bycia częścią czegoś, o czym zawsze marzyłem. Nigdy, przenigdy, nawet za milion lat nie śniłbym, że będzie lepiej niż dziś - powiedział rozemocjonowany James. NBA. Ogromne zainteresowanie "rekordowymi" meczami Jamesa Pewnym było, znając umiejętności gwiazdora NBA, że Lebron James pobije w tym tygodniu rekord Abdul-Jabbara, zastanawiać się można było tylko w którym spotkaniu to uczyni. Tak się złożyło, że akurat Lakers grali dwa spotkania z rzędu we własnej hali i zainteresowanie biletami na oba było ogromne. Jak donosi "LA Times" średnie ceny biletów na mecz z Thunder były wyższe o 50% niż zazwyczaj, a te na czwartkowy mecz z Milwaukee Bucks nawet o 70%. Według wyliczeń gazety w tygodniu poprzedzającym mecz Lakersi sprzedali więcej biletów niż New York Knicks, Golden State Warriors i Boston Celtics razem wzięci. "Nieźle jak na 13-tą drużynę w tabeli" - czytamy. Lakers ostatecznie przegrali z ekipą Thunder 130:133, lecz wynik tego dnia zszedł na dalszy plan.