Kibice zgromadzeni na trybunach Stadionu Śląskiego w Chorzowie byli świadkami kapitalnego występu Adriany Vilagos, która z rezultatem 65.60 m wygrała rywalizację oszczepniczek, bijąc przy okazji rekord Serbii. I rehabilitując się za porażkę w Paryżu, gdzie nie przebrnęła eliminacji. W tych wówczas błysnęła Maria Andrejczyk, która jednak w finale nie powtórzyła świetnego wyniku i była ósma. Na ósmej pozycji uplasowała się także w Chorzowie. Andrejczyk zmagania w Silesia Memoriale Kamili Skolimowskiej zakończyła jako ostatnia w stawce z wynikiem 58.12. Jak sama później przyznała w rozmowie z Polsatem Sport, do końca nie była pewna, czy w ogóle weźmie udział w konkursie, a decyzję podjęła dopiero podczas rozgrzewki. "Wynik absolutnie odbiega od tego, co prezentowałam w sezonie, ale też poniekąd pokazuje, że ja już swój limit wyczerpałam. Czas odpocząć, zregenerować się" - dodała. I dobitnie zobrazowała to, jakie emocje towarzyszą jej po kolejnym nieudanym starcie. Była przy tym brutalnie szczera. Ewa Swoboda nie pudrowała rzeczywistości. Niepokojące słowa polskiej sprinterki Diamentowa Liga. Maria Andrejczyk: Niewiele jest karier idealnych Kontynuując wątek trudnych doświadczeń, wicemistrzyni olimpijska z Tokio zauważyła, że "niewiele jest karier idealnych" i niewielu sportowców może się pochwalić tym, że ciągle dopisuje im szczęście. "Mi zdecydowanie to szczęście nie dopisuje i to właściwie od samego początku, od debiutu na igrzyskach w 2016 roku. Co rok spotykało mnie naprawdę dużo. Nie wiem, dlaczego takie fatum na mnie ciąży, ale wiem, że będę robiła wszystko by to odczarować. Bo ten ogień jeszcze we mnie nie zgasł" - mówiła, odnosząc się do swoich problemów zdrowotnych, które wyhamowywały rozwój jej kariery. Andrejczyk zarazem zadeklarowała, że cieszy się z tego, jak układa się jej życie sportowe, ponieważ trudne doświadczenia stanowią dla niej cenną naukę. "Ta droga jest niesamowicie wyboista, ale też ekscytująca. To moje życie i nikt go za mnie nie przeżyje. Mam się z tego uczyć i być za to wdzięczna. I tak jest, będę walczyć dalej, bo wiem, że jest o co. Wiem, na co stać mój organizm" - zaznaczyła. Pękła bariera, rekordowy bieg Polki, nareszcie. A gwiazdy się nie spieszyły